Był sobie mężczyzna, który co tydzień udawał się na samotny spacer do pobliskiego lasu. Jego żona i siostra postanowiły go raz towarzyszyć, ale to co tam zobaczyły, na długo pozostało im w pamięci
Mężczyzna był wzorowym obywatelem – nie pił, nie palił i pracował uczciwie. Jednak charakter jego żony, Lariski, nie był najlepszy i miała problemy z ludźmi. Petro, mimo że miał stresującą pracę, był zawsze spokojny i nigdy nie podnosił głosu. Miał jednak dziwną cechę – każdej niedzieli wyjeżdżał gdzieś na kilka godzin, co budziło podejrzenia jego żony.
W końcu Lariska postanowiła z pomocą siostry podążyć za Petro i odkryć, dokąd tak często wyjeżdża. Zastały go na przystanku autobusowym, a następnie śledziły za nim aż do lasu. Gdy ich mąż zauważył, że są za nim, krzyknął jedno słowo – “Ach” – i nic więcej.
Lariska była przerażona, a po powrocie do domu nie mogła znaleźć spokoju przez tydzień. Jednak gdy Petro wrócił z kolejnej niedzielnej wycieczki, wyznał, że chodzi do lasu po to, by dać upust swoim emocjom i odreagować stres z pracy. Zaproponował też, żeby razem poszli tam w celu popłakania i wykrzykiwania swoich uczuć.
Od tego czasu Petro i Lariska zaczęli razem odwiedzać las i krzyczeć swoje emocje, co pomogło im uspokoić nerwy i zacieśnić więź między sobą. Ostatecznie żyli długo i szczęśliwie.