Degradacja mózgu – każdy powinien to przeczytać

Z dnia na dzień rośnie liczba osób, które skarżą się na problemy z aktywnością mózgu. Wśród nich są osoby, które mają trudności z koncentracją uwagi i zebraniem myśli, co utrudnia rozwiązywanie zadań. Ponadto, wielu ludzi ma problemy z pamięcią i fizyczną niezdolnością do czytania dłuższych tekstów, w tym również książek. Osoby te proszą o coś, co poprawiłoby ich ogólną aktywność mózgu, zwłaszcza pamięć.

Problem ten dotyczy nie tylko i nie przede wszystkim osób starszych, których mózgi osłabione są z jednej strony ze względu na wiek, ale także osób w średnim wieku i młodszych. Wiele osób, które mają te problemy, automatycznie przypisuje je stresowi, przemęczeniu, niezdrowemu środowisku lub wiekowi, jednak to wszystko nie jest przyczyną problemów z aktywnością mózgu.

Możliwym powodem może być fakt, że wielu ludzi nie chce rezygnować z ciągłego dostępu do informacji. Właśnie od momentu, kiedy zdecydowaliśmy się być stale połączeni z internetem, zaczęliśmy tracić funkcje mózgu. Nie ma znaczenia, czy byliśmy do tego zmuszeni przez oficjalną konieczność, nudę, strach przed byciem „nie na miarę” czy inną przyczynę.

W 2008 roku już wiadomo było, że przeciętny internauta czyta nie więcej niż 20% tekstu na stronie i unika długich akapitów za wszelką cenę.

Coraz więcej osób skarży się na problemy z aktywnością mózgu, takie jak nieuwaga, trudności z zapamiętywaniem informacji i problemy z czytaniem dużych tekstów, a ponadto wiele z nich prosi o coś, co poprawi ich ogólną aktywność mózgu, szczególnie pamięć. To nie tylko problem osób starszych, ale także średniego wieku i młodszych.

Jednak wiele osób nie interesuje się, dlaczego tak się dzieje, i automatycznie przypisuje to stresowi, przemęczeniu, niezdrowemu środowisku lub temu samemu wiekowi, chociaż to nie jest bliska przyczyna. Niektórzy pacjenci po siedemdziesiątce nie mają absolutnie żadnych problemów z pamięcią lub aktywnością mózgu. Co jest powodem?

Powodem jest to, że niezależnie od jakichkolwiek dowodów, nikt kategorycznie nie chce rezygnować z tzw. stałego, całodobowego “podłączenia do informacji”. Innymi słowy, przyspieszona utrata funkcji mózgu zaczęła się w dniu, w którym zdecydowałeś się być stale “połączony”. Nie ma różnicy, czy zostałeś do tego zmuszony przez oficjalną konieczność, nudę z bezczynności lub elementarny strach przed byciem “nie na miarę”, czyli strach przed zasłynięciem jako biała wrona, dziwak wśród swojego gatunku.

Co więcej, specjalne badania wykazały, że osoba stale podłączona do sieci nie czyta tekstu, tylko skanuje go jak robot, wyłapując rozproszone fragmenty danych zewsząd, nieustannie skacząc z jednego miejsca na inne, a informacje ocenia jedynie z pozycji “udostępniania”, tj. “Czy da się komuś owo ‘objawienie’ przekazać?”.

Jednak najskuteczniejszym sposobem zaprezentowania informacji zwykłemu internaucie jest wyświetlenie informacji w formie odwróconej piramidy (czyli zgodnie z zasadą “im niżej, tym mniej”) z obowiązkowym doborem słów kluczowych i ujawnianiem nie więcej niż jednej myśli w akapicie. W ten sposób utrzymuje się uwagę na stronie tak długo, jak to możliwe. Jeśli gęstość informacji nie zmniejsza się lub wręcz przeciwnie wzrasta w miarę przechodzenia w dół strony, wówczas na takich stronach zachowywane są tylko jednostki.

Moje osobiste zdanie brzmi następująco:

Internet to prawdziwy narkotyk. Ale co to właściwie znaczy, że jest narkotykiem? To całkowicie bezużyteczna rzecz, bez której każdy może żyć, dopóki nie spróbuje. A kiedy już to zrobi, nałóg zostaje na całe życie – narkomanii nie da się wyleczyć.

Ludzie o różnych specjalizacjach i z różnych szczebli, od wysoko wykwalifikowanych profesorów uniwersyteckich po serwisantów pralek, skarżą się na problemy z percepcją informacji. Szczególnie często słyszy się takie skargi w środowisku akademickim, gdzie praca wymaga bliskiego i codziennego kontaktu z ludźmi (nauczanie, wykłady, egzaminy itp.). Ludzie ci zauważają, że poziom umiejętności czytania i percepcji informacji u osób, z którymi mają do czynienia, z roku na rok spada coraz niżej.

Większość ludzi ma ogromne trudności z czytaniem dłuższych tekstów, a już na pewno z książek. Nawet posty na blogu dłuższe niż trzy lub cztery akapity wydają się zbyt trudne do zrozumienia dla większości ludzi, co powoduje, że są po prostu nudne i niezasługują na nawet elementarne zrozumienie.

Przysłowiowe “Za dużo liter – za mało” to popularne wyrażenie, które można usłyszeć w sieci, kiedy ktoś proponuje przeczytanie czegoś dłuższego niż kilkadziesiąt linijek. To prowadzi do zamkniętego koła – nie ma sensu dużo pisać, bo prawie nikt tego nie przeczyta, a zmniejszenie objętości przekazywanej myśli prowadzi do jeszcze większego niezrozumienia nie tylko u czytelników, ale także u pisarzy. W rezultacie mamy to, co mamy – masowe odrętwienie.

Nawet osoby, które kiedyś potrafiły dobrze czytać, mówią, że po całym dniu surfowania po Internecie i przeglądaniu dziesiątek i setek e-maili fizycznie nie są w stanie zacząć nawet bardzo interesującej książki, ponieważ przeczytanie pierwszej strony staje się prawdziwym torturą.

Czytanie po prostu “nie działa” z wielu powodów. Po pierwsze, niektórzy ludzie nie mogą się zmusić do przeglądania tekstu i szukania w nim słów kluczowych, co powoduje brak skuteczności w zrozumieniu treści. Po drugie, złożona składnia występująca w większości klasycznych, wysokonakładowych lub prac naukowych jest nieprzystępna dla większości ludzi, którzy przyzwyczajeni są do telegraficznej wymiany “beknięć SMS-owych”. W rezultacie jedno zdanie trzeba czytać kilka razy, co może być bardzo frustrujące.

Jednak to nie wszystko. Ze względu na stałe połączenie z internetem, umiejętności ludzi takie jak powrót do wcześniej zrozumiałych informacji, analizowanie przeczytanego czy łączenie wyobraźni ulegają znacznemu pogorszeniu. Co więcej, ludzie często udają się do internetu dla wątpliwej rozrywki lub korzystają z niego jako źródła informacji o zerowej lub negatywnej wartości kulturowej.

Większość ludzi, szczególnie młodzi, jest przywiązana do swoich gadżetów w stopniu, że gdy grozi im odłączenie od sieci na co najmniej jeden dzień, odczuwają nie tylko depresję psychiczną graniczącą z paniką, ale także prawdziwe załamanie fizyczne przypominające uzależnienie od narkotyków. Jeśli nie wierzysz, spróbuj całkowicie wyłączyć swoje urządzenia elektroniczne i żyć bez nich przez co najmniej 2-3 dni.

Istnieje opinia, którą w pełni podzielam, że umiejętność skutecznego postrzegania skomplikowanych tekstów i czytania skomplikowanej literatury stanie się wkrótce elitarnym przywilejem dostępnym tylko dla określonej kasty ludzi. Pomysł ten nie jest nowy, gdyż nawet Umberto Eco w powieści “Imię róży” sugerował, aby do biblioteki przyjmowani byli tylko ci, którzy są zdolni i gotowi postrzegać złożoną wiedzę. Wszyscy inni mogliby czytać tylko szyldy i internet.

Krótko mówiąc, żadne pigułki, suplementy diety, diety ani lekarze nie są w stanie zatrzymać degeneracji mózgu. Jedyną rzeczą, która może temu zapobiec, jest unikanie wszelkiego rodzaju śmieci informacyjnych i codzienne ładowanie mózgu użytecznymi informacjami. Proces ten jest bardzo skomplikowany i dla wielu osób niemożliwy. Dla niektórych pociąg już odjechał.

Mówiąc krótko:

1. Gadżety, takie jak smartfony i iPady, które zapewniają ci ciągły dostęp do Internetu, sprawiają, że twój mózg staje się ospały, apatyczny i niezdolny do myślenia i analizowania. Jako uzależniony jesteś jednak przekonany, że te urządzenia czynią twoje życie jasnym, bogatym i wygodnym, a ty jesteś “wysoce zaawansowaną jednostką”, która jest zawsze świadoma wszystkiego.

2. Dzięki tym urządzeniom wszelkiego rodzaju śmieci informacyjne dostają się do twojego mózgu nieprzerwanym strumieniem, co dezorientuje twój umysł i sprawia, że stajesz się niezdolny do wykonywania wymagających kwalifikacji prac. Nie potrafisz mówić, pisać ani czytać poprawnie, twoja mowa jest pełna pasożytniczych słów. Trudno ci znaleźć odpowiednie słowa, a kiedy kogoś słuchasz, tracisz sens rozmowy i nudzisz się. Nie umiesz poprawnie pisać i używać znaków interpunkcyjnych, ale potrafisz robić selfie i dzwonić przez Viber lub WhatsApp.

3. W skrócie, powinieneś korzystać z komunikacji mobilnej tylko w sytuacjach awaryjnych, takich jak potrzeba spotkania z kimś w nieznanym mieście lub spóźnienie na ważne spotkanie. Gadżet powinien być wyłączony w pozostałym czasie. Jednakże, wyobrażam sobie, że czujesz się na samą myśl o tym bardzo niekomfortowo.

4. Musisz być przygotowany na to, że wszyscy wokół ciebie, delikatnie mówiąc, nie będą cię rozumieć – powiedzą ci, że jesteś z witam, całkowicie ku-ku, że twoja dach zniknął. Pluć i szlifować. Pamiętaj, że jesteś celem ataku informacyjnego i musisz się chronić. Jak powiedział prezes CBS News Richard Celant: „Naszym zadaniem jest sprzedawanie ludziom tego, czego potrzebujemy, a nie tego, czego chcą”.

5. I wreszcie, musisz ponownie nauczyć się czytać książki. Prawdziwe książki papierowe – rozumiesz? Nie wpatruj się godzinami w swoją mydelniczkę z ekranem ze ślepymi oczami, ale czytaj książki. To będzie trudne, ale spróbuj. Nie musisz się zmuszać – pierwszego dnia przeczytaj pół strony, następnego dnia – całą stronę, trzeciego dnia – 1,5 strony itd. Weź pod uwagę, że organizm będzie się temu opierał na wszelkie możliwe sposoby – będzie mdliło, pękało i ciągnęło do robienia czegokolwiek, byle tylko mózg się nie przemęczał.