Postanowiliśmy z mężem postawić aparat na wsi – długo się śmialiśmy, gdy zobaczyliśmy, co nasz sąsiad robi w naszym ogródku

Mężczyzna usłyszał od sąsiadów o fali kradzieży, która objęła ich działki i nie mógł tego znieść. Kupił kamerę i ją zainstalował.

Nie odpowiedziałem, chociaż bardzo chciałem, musieliśmy jechać dosłownie 10 kilometrów z miasta do domku. I nie będziemy cały czas oglądać transmisji. Ale jeśli chce, niech się bawi, czemu nie?

W końcu pierwsze pliki wideo, które aparat nagrał, nieźle nas rozśmieszyły.

Nie informowaliśmy nikogo o tym, że zdecydowaliśmy się zainstalować kamerę. Zaprosiliśmy specjalistów pod przykrywką zwykłych gości. W ten sposób dorobiliśmy się dziury na werandzie, pod samym dachem. Z zewnątrz nie widać, ale ogródek warzywny jest w kadrze i prawie cały ogród. Jeśli chcesz, możesz nagrać, jeśli chcesz, oglądaj online. Wystarczy zainstalować aplikację na telefonie, a ogród jest w zasięgu ręki.

Sąsiedzi nie zostali poinformowani. Po co zgłaszać się do wszystkich? Nie planowaliśmy nic złego i nie interesują nas cudze sekrety. Im mniej wiedzą, tym spokojniej śpią. Nie byliśmy zainteresowani zaglądaniem dalej do własnego ogródka. Ale jeśli to powiesz, zaczną się pytania i podejrzenia. Nie, lepiej żyjmy spokojnie. Chcemy obserwować koty na naszym terenie – będziemy obserwować.

Generalnie umówiliśmy się na pierwsze oglądanie tydzień po przyjeździe na weekend. I od pierwszych minut po prostu się śmialiśmy.

Okazuje się, że sąsiadka pomyliła swój ogródek z naszym. Cały czas do nas przychodzi, czasem zbierać zieleninę, czasem zbierać jagody. Ale z jakiegoś powodu nie chce podlewać i nawozić.

Byliśmy z mężem zdumieni, bo nawet nie zauważyliśmy, że żniwa znikają. Sąsiadka technicznie zrywa jabłka i jagody, równo, jakby nigdy nie chodziła tu z wiadrem. Interesuje się wszystkim: zarówno warzywami, jak i kwiatami.

Największe wrażenie zrobiły na nas jej ciągłe rozmowy na Skype. Chodzi po ogrodzie jak gospodyni, pokazując komuś nasze łóżka. Czasami pokazuje więcej kwiatów, potem przynosi warzywa do telefonu. Nie ma dźwięku, ale nagle zapragnęliśmy słuchać. Wydaje się, że mówi o swoim własnym ogrodzie, tak poważnie!

Teraz śmiejemy się z mężem, bo się z nią zaprzyjaźniliśmy i ufasz jej.

Ale teraz nie chcę już komunikować się przez kamery.

Najważniejsze, że poczęstowałem ją jabłkami i jagodami, ale nawet po tym mieliśmy dość żniw. Ale po co się tak zachowywać? Ludzie dzielą terytoria i stawiają płoty z jakiegoś powodu. To jest aroganckie.

Może powinniśmy byli lepiej przygotowani i poczęstowalibyśmy dzieci jabłkami. A może powinienem mniej pracować w ogrodzie.

Teraz odkryliśmy, jak nasz sąsiad przeskakuje do naszego ogrodu: podnosi siatkę między sekcjami, a następnie ją odkłada, tak jakby tam nie było przejścia.

Mój mąż był wściekły i mocno przypiął siatkę. Bez słów, ale sąsiad zrozumiała. Od tamtej pory nie widzieliśmy jej na nagraniach. Wygląda na to, że zauważyła kamerę i od tego czasu milczy. Rzadziej się witamy i przestaliśmy przychodzić na herbatę.