Albertina była gotowa przenieść się do domu opieki, ale jej synowa zdecydowała się na coś innego

Starość jest przerażająca. Zgodnie ze wszystkimi prawami, zarówno pisemnymi, jak i niepisemnymi, osoby starsze zasługują na szacunek, godność i opiekę. Są nosicielami doświadczenia, mądrości… Niestety, często doświadczają braku szacunku, zostają porzucani, czują się zbędni i zapomniani. Młodsi krewni, a nawet dzieci, znikają z ich życia, nie zapominając zabrać wszystkiego, co tylko mogą.

Nie możemy ich porzucać. Po pierwsze, kto im pomoże, jeśli nie my? A po drugie, kto pomoże nam w przyszłości?

Albertina siedziała w swoim pokoju, robiąc na drutach sweter. Jej synowa wszedł bez pukania.

-Musimy wyjść.

– Dokąd? – zrozumiała, dokąd może ją synowa wysłać, dlaczego odkładała tę rozmowę na ostatnią chwilę. Mimo to zapytała z nadzieją.

– Zobaczysz – uśmiechnęła się Emma – myślę, że ci się spodoba.

Albertina nie kłóciła się, nie było sensu. Wciąż pamiętała czasy, gdy jej syn żył, zachorował i potrzebował dużo pieniędzy na leczenie.

Emma o to nie prosiła, ale czy naprawdę trzeba prosić matkę? Albertina sprzedała mieszkanie i wyjechała ze synem i synową do Niemiec. To była zmarnowana podróż.

Zakładano, że staruszka zamieszka w mieszkaniu syna i synowej.

Obie kobiety nie zostały przyjaciółkami. Nie pozwalały sobie jednak na kłótnie. Obydwie zachowywały się przyzwoicie, nie wchodząc sobie w drogę.

– Czy jeszcze kiedyś zobaczę swoją wnuczkę?

– Tak, zobaczysz, odbierzemy ją ze szkoły…

“I nie powiedziała mi”, pomyślała zakłopotana Albertina, “że moja wnuczka również odprowadzi mnie do domu opieki…”.

Przespała całą podróż. Gdy wysiadła z samochodu, dostrzegła góry wokół niej, a także poczuła zapach kwiatów. Kiedyś marzyła o domu w górach i rzece w pobliżu.

– I dom z ogrodem – kontynuowała Emma – oraz gruszki w ogrodzie… Są tutaj, chcesz trochę?

Okazało się, że jej mąż opowiedział jej o marzeniach matki i już wybrali dla niej dom.

Każdy centymetr mieszkania przypominał jej o mężu. Postanowiła więc zmienić miejsce zamieszkania.

Sprzedała mieszkanie i kupiła dom na wsi. Niech jej ukochany zazna spokoju.

– A wzięłam główną sumę pieniędzy na zakup mieszkania dla mojej córki, ponieważ w tym roku kończy szkołę – kontynuowała Emma – A my jesteśmy tutaj z tobą… dogadamy się, prawda?

– Oczywiście, że się dogadamy… Albertina nie wytrzymała, wybuchnęła płaczem.