Cała prawda o ciężkiej pracy nauczycieli

Nauczyciela oskarża się z każdej strony. “To są dzieci! Nie wszystko mierzy się w pieniądzach.” Oczywiście, to nie wszystko. Ale wszyscy wokół jakimś cudem wszystko liczą i zamieniają na pieniądze. Więc jak: nauczyciel wstydzi się brać pieniądze za usługi edukacyjne? Czy nie?

Wszystko można mu zarzucić i za wszystko go ukarać.

Ciekawe, że zawsze można prosić naszego nauczyciela o pracę za darmo:

  • poprowadzić dodatkową lekcję lub zajęcia dodatkowe;
  • ćwiczyć z dzieckiem po chorobie;
  • przyjść na olimpiadę w niedzielę na 5-6 godzin;
  • zabrać dzieci na wycieczkę po lekcjach lub pojechać z nimi na kilka dni do obozu turystycznego;
  • przyjąć prace poprawkowe od uczniów po lekcjach, przepisać z nimi pracę klasową;
  • angażować się w remont sali lekcyjnej, całkowicie ignorując poświęcenie własnego czasu.

Spróbujmy sobie wyobrazić podobną sytuację w innych zawodach.

Więc zwróćmy się do przedstawicieli innych zawodów o darmową pracę:

Do taksówkarza: Proszę, zawieź mnie za darmo, tylko na dwie przystanki. Proszę! To niedaleko!

Do ślusarza: Zamontuj mi jeszcze jeden kran w kuchni, proszę. Niech nie będzie nowy, ale za darmo. Jeden kran to taka mała rzecz!

Do sprzedawcy: Proszę, daj mi 200 g cukierków. Za darmo! Przecież to tylko 200 g. To niewiele!

Do farmaceuty: Proszę, daj mi jakieś tabletki na ból głowy. Tylko jedno opakowanie, ale za darmo. Mam bardzo silny ból głowy.

Do montera: Proszę, wybiel mi sufit w kuchni za darmo. To tylko kuchnia. No, co dla ciebie jest trudne, czy co – tylko jedna kuchnia?!

Do pracownika spółdzielni mieszkaniowej: Proszę, nie wystawiaj mi rachunku za ten miesiąc. Pozwól mi nie płacić czynszu przez jeden miesiąc. Tylko na jeden – błagam.

Do pracownika stacji benzynowej: Proszę, pięć litrów benzyny. Tylko pięć, ale za darmo. Tylko pięć litrów. No, szkoda ci, czy co?

Do dentysty: Proszę, załóż mi małe plomby. Za darmo, to taki drobiazg.

Do operatora na domofonie: Proszę, połącz mnie z Paryżem. Będę rozmawiał przez trzy minuty. Ale, za darmo! Przez trzy minuty, proszę!

Do rezydenta biura podróży: Proszę, najprostsza zwykła podróż dla mnie, najkrótsza możliwa i nie trzeba jechać za granicę. Ale, warunek jest tylko darmowa.

Przy okazji, nikt nie mówi “proszę” do nauczyciela. Po prostu wszyscy wymagają albo, w najlepszym przypadku, pytają, a czasem krępują, wołając o ich sumieniu…

Skąd biorą się nauczyciele? Co więcej, kto jest gotów, wystawiając język, bawić dorosłego głupca i jego histeryczną matkę? Uciekają ze szkoły! W jakimkolwiek kraju oprócz naszego uważa się to za niedopuszczalne, aby dzwonić do nauczyciela późno w nocy w sprawie zadań domowych, bo dziecko nie zapisało.

Głowa nauczyciela powinna być wypełniona tylko nowymi metodami i możliwościami ich zastosowania, głęboką analizą tego, jak i czego nauczać dziecko, aby osiągnęło sukces. Ale ta osoba, której intelekt i praca umysłowa podlegają tak wysokim wymaganiom, nie może ugiąć się przed swoim sumieniem, wystawiając ocenę synowi urzędnika czy córce posła…

Gdzie znajdziecie nauczyciela, który pracuje ciężko jak murzyn w galeryjach, jeśli nie pozwolicie swoim dzieciom zamieść i umyć podłogi w biurze, dokonać napraw w lecie w szkole? A jeśli nauczyciel wciąż przejmuje się swoimi myślami, gdzie by mógł mówić, aby potem jeszcze raz je przedstawić, żeby nie przeciągać nóg…

Nie ocaliliście pokolenia dobrych nauczycieli, ludzie. Czas dał wam to jako rekompensatę za błędy socjalistycznego przeszłości, jedną z cennych rzeczy, które mogliście mieć za darmo.

Zniszczyliście ten dar do cna – skargami, oszczerstwami, obelgami, niezadowoleniem, milczeniem, obojętnością, nienawiścią wobec tych, którzy z ostatnich sił, za głodowe wynagrodzenie, z ogromnymi obowiązkami i bez żadnych praw, starali się uczyć wasze dzieci. A teraz to pokolenie, wychowane w duchu altruizmu, humanizmu i całkowitego poświęcenia, wymarło bezpowrotnie.

Pozostały tylko resztki. Nowi nauczyciele już nie będą tacy – dorastają w innej epoce, gdzie panuje prawo, że człowiek jest wilkiem dla człowieka, że bez pieniędzy nie ma pracy, jeśli nie ty, to ktoś inny. I jako dzieci swojej epoki nie będą mogli zachowywać się tak jak ci, którzy giną w zmierzchu wieku, tych, których wykańczacie.

Milczeliście, gdy nauczyciele żyli za głodowe wynagrodzenie. Donosiliście, gdy nauczyciel, który doprowadził się do załamania nerwowego, skarcił ucznia za opuszczanie lekcji i nieprzygotowanie do pracy domowej. Czy nie zwróciliście uwagi, że ludzie, którzy uczą wasze dzieci, żyją bez świadczeń socjalnych, bez przywilejów, bez należnego szacunku dla swojej pracy?

Zdradziliście nauczycieli, ludzie. Gdzie idą nauczyciele? Daleko od was, wierzcie mi. Umierają w ubóstwie, z powodu zawałów, udarów i onkologii, zapomniani przez swoich uczniów…