Historia miłosna ukraińskiej kobiety przesiedlonej i polskiego wolontariusza
Na początku pełnoskalowej inwazji Tetiana Khachaturian-Rashkova i jej mały syn uciekli do polskiego miasta Olsztyn. Tutaj dziewczyna spotkała wolontariusza Ariela, który pomógł jej się zaadaptować. Razem zaczęli angażować się w działalność wolontariacką i szybko zrozumieli, że znaczą dla siebie znacznie więcej niż tylko przyjaciele.
Po przybyciu do Polski Tatiana i jej syn zamieszkali w seminarium w Olsztynie. Wtedy Ariel Telitsky już pomagał uchodźcom z Ukrainy. Mężczyzna przynosił rzeczy dla matek i dzieci do seminarium.
“On zawsze przynosił leki, pieluchy i słodycze. Zabierał dzieci, które tego potrzebowały, do szpitali, pomagał im w przygotowywaniu dokumentów. Znam polski, ale nie wystarczająco dobrze, aby załatwić wszystkie sprawy związane z urzędami. On przychodził i pomagał”, wspomina Tatiana.
Wśród znajomych Tatiany są żołnierze broniący Ukrainy, dlatego dziewczyna nie mogła tylko patrzeć, jak inni pomagają Ukraincom. Tak zaczęła się współpraca Tatiany z Arielem.
“Zaczęliśmy się koordynować nawzajem z innymi ludźmi. Potem zaczęliśmy wychodzić razem. Nawet wcześniej, od pierwszych dni, on wychodził, zabierając ludzi z Buchi, Irpen. Zabierał dzieci i matki przez granicę. I wyszliśmy razem, gdy Mykołajów był intensywnie bombardowany. Przynieśliśmy pomoc. Byliśmy w Oczakowie”, mówi dziewczyna.
Ariel pochodzi z miasta Chełm, które znajduje się 25 kilometrów od granicy z Ukrainą. Według Tatiany, jej mąż bardzo kocha jej ojczyznę i ma tam wielu przyjaciół i znajomych. Dlatego zaczął angażować się w wolontariat i przyciągnął uwagę Tatiany. W rodzinie nie ma barier językowych, ponieważ Tatiana zna polski, a Ariel biegle posługuje się ukraińskim.
“Gdy byłam przygnębiona, to wciąż była obca ziemia, obcy język, wszystko było obce. Bez względu na to, jak dobrze się czujesz, chcesz wrócić do domu. On zobaczył, że jestem w trudnej sytuacji. I on pochodzi z granicy Ukrainy i mówi: “Usiądź, chodźmy”. Przyjechaliśmy do jego domu, i patrzę – czuję się jak w domu: nasze otoczenie, nasze drzewa, wszystko, nawet zapach jest jak w domu. I mówię do niego: “Przywiózł mnie do domu”. On na to: “Tak, do twojego domu”. Mówię: “Nie, przywiózł mnie do domu, czuję się tu jak w domu”. To był taki moment” – mówi Tatiana.
W telefonie Tatiany numer Ariela jest zapisany jako “Moja dusza”. Według dziewczyny te słowa opisują to, jak się czuje wobec swojego kochanka.
“Jestem pół sierota od dziecka, mój ojciec zawsze był w podróży, i nigdy nie czułam takiej troski, takiej miłości, takiego ciepła. To wszystko dał mi Ariel. Mamy taką relację. W moim telefonie jest zapisany jako “Moja dusza”, bo naprawdę stał się moją duszą, moją drugą połową, którą szukałam przez wszystkie lata, zarówno młodości, jak i dorosłości. To jest człowiek moich marzeń”.
Syn Tatiany, Daniel, od samego pierwszego spotkania polubił Ariela. Teraz nazywa go tatą i otrzymuje od niego ojcowską opiekę.
“Czuję się jak w skorupce. Wiem, że mam mężczyznę, który może mnie chronić, rozwiązać jakieś problemy, pomóc, coś doradzić. Mogę mu całkowicie zaufać we wszystkim” – mówi kobieta.
Tatiana i Ariel zaręczyli się. Ale nie spieszą się z zawarciem małżeństwa – postanowili, że zrobią to w dniu zwycięstwa Ukrainy.