Moja blondynkowa koleżanka poszła do hipermarketu, aby kupić patelnię. Kilka dni później odbyła się tam wyprzedaż, ale dziewczyna nie przegapiła okazji.

Mam znajomą, nazwijmy ją Aleksandra. Wszyscy uważali ją za typową blondynkę (z wszystkimi stereotypami wynikającymi z tego).

Aleksandra poszła do supermarketu i zobaczyła tam fajną patelnię ze stali nierdzewnej za 160 zł.

“Była droga, ale tak mi się spodobała, że ją kupiłam i zadowolona zabrałam do domu” – powiedziała, kiedy wróciła i odkleiła naklejki, po czym zaczęła gotować i tworzyć.

Trzy dni później wróciła do tego samego hipermarketu i zobaczyła ten sam patelnie w oknie – ze zniżką za 90 zł! Wściekła się tak bardzo, że chyba każda gospodyni albo by wybuchła płaczem, albo była gotowa zemścić się na sprzedawcach.

Aleksandra nie zastanawiała się a kupiła tę patelnię za 90 zł. Wróciła do domu, wziąła paragon na 160 zł i poszła do tego hipermarketu z nową patelnią. Zaczęła narzekać, że zapłaciła za nią zadużo – 160 zł, oraz nie odpowiadała jej i chce ją zwrócić, gdyż jest nowa i nie została rozpakowana.

Sklep nie zastanawiał się dwa razy i zwrócił jej 160 zł.