U Andrzeja urodził się syn, ale ze szpitala zabrał od razu dwójkę niemowląt, a za nim szła nieznajoma kobieta

Anna nie ma męża. Nigdy go nie miała. Po prostu ma już trzydzieści sześć lat, więc postanowiła urodzić, żeby na starość nie być samotną.

“Jeśli spotkam jakiegoś mężczyznę – powiedziała – to ‘przetestuję’ go dzieckiem.”

Na tym oddziale była też kobieta, Maria, która urodziła syna. Zachowywała się arogancko. Taki był jej wizerunek: demonstrowała status żony odnoszącego sukcesy biznesmena. Jej mąż przyjeżdżał drogim samochodem. Do paczek zawsze dodawał coś szczególnie smacznego, drogiego, egzotycznego.

Kobiety były w szoku, gdy pielęgniarka po raz pierwszy przyniosła dzieci. Na łóżku Marii krzyczało małe dziecko, ale ona nie podeszła do niego, jakby nie słyszała. Stała przy oknie i jadła tabliczkę czekolady.

“Czyś ty zwariowała?” nie wytrzymała jedna z matek, “Przecież masz mleko!”

Tak było jeszcze kilka razy: wszyscy karmili, a dziecko Marii płakało na pustym łóżku. Ale najgorsze miało dopiero nadejść… Maria napisała odmowę urodzenia dziecka, argumentując, że w ogóle nie planowała mieć dzieci i chce żyć dla siebie.

Nagle Anna poczuła, że porzucone dziecko nie jest jej obce. W milczeniu podeszła do łóżka, wzięła chłopca na ręce i przytuliła go do swojej piersi. Od tej pory zaczęła go nieustannie karmić.

Anna głaskała go, tak samo jak córkę, stopniowo przyzwyczajając się do dwóch bardzo różnych twarzy, ich dobrego apetytu. Kilka dni później mąż Marii dowiedział się o wszystkim, choć nie od niej. A także o trudnym życiu Anny.

Obie kobiety zostały wypisane tego samego dnia. Anna szybko pożegnała się z kobietami i wyszła, a Maria powoli się szykowała. Samochód jej męża stał już na podwórku szpitala położniczego. Nagle kobiety stojące przy oknach zobaczyły, że mąż Marii niesie nie jedno, a dwoje dzieci. I wygląda na szczęśliwego!

A za nim szła zdezorientowana Anna. Mężczyzna ostrożnie umieścił bliźniaków na tylnym siedzeniu, powiedział coś i uśmiechnął się. I wtedy z drzwi szpitala położniczego wybiegła Maria. Płakała, przeklinała, gniewnie wykrzykiwała imię męża – spektakularna, smukła kobieta, która tak bardzo starała się zachować piękną figurę..