Mąż nie pomaga w domu ani z dzieckiem, ale wymaga, aby była idealną żoną
Mamy 4-letnią córkę. Cały dzień poświęcam na opiekę nad dzieckiem, a poza tym muszę sprzątać, prać, gotować, zmywać naczynia – robię wszystko sama. Mężczyzna nie pracuje dużo: rano śniadanie do 11-12, idzie 3-4 razy do toalety albo pali papierosy. W toalecie można siedzieć od 30 minut do 1 godziny. Po tym mężczyzna wychodzi do pracy. Wraca z pracy gdzieś między 15:00 a 17:00, pozornie wyczerpany. Jeździ na spotkania z klientami. Po pracy mężczyzna tylko je i idzie się położyć przed telewizorem.
A jeśli wcześniej zamówiliśmy sprzątanie domu, żeby mi pomagało w pracach domowych, teraz dochody spadły, a mój mąż kazał mi oszczędzać, ale jednocześnie sam nie kiwnie palcem – wszystko spadło na moje barki. Nie chce robić nic w domu, a jeśli już coś robi, to po kolejnym skandalu. Nie chce bawić się z dzieckiem. To niech mu dam s**s też! Ciągle pyta, dlaczego mamy tak mało seksu. Mówię, że jestem zmęczona i gdybyś pomógł, byłoby i czas i ochota na to.
Mężczyzna uważa, że wszyscy wokół są winni, zwłaszcza jego żona. Wziął ślub po to, żeby mu gotowano, pierzono i obsługiwano. Sam uważa się za dar losu. A tak swoją drogą, jego ojciec jest taki sam leniwy, nigdy nie zajmował się dziećmi. Widać, od kogo wziął taki wzór zachowania.
A przy tym wszystkim ja nadal pracuję, również zarabiam pieniądze na rodzinę. Pracuję zdalnie. Więc więcej niż jeden mężczyzna przynosi pieniądze do domu. Ale on nie pozwala mi nigdzie iść – na żadne zajęcia, spotkania, bo nie chce w tym czasie siedzieć z dzieckiem. Jest przykrywane tym, że kobieta powinna zostać w domu i opiekować się rodziną, kiedy wyszła za mąż.
A ja też potrzebuję czasu dla siebie, samotności. Wieczorem ogólnie jestem wstrząśnięta takim życiem. Dziecko też mnie męczy. Bardzo trudno mu zasnąć, jest drażliwe – kładę je do łóżka na półtorej godziny wieczorem. Przez 3 dni z rzędu, pod koniec, zaczynam krzyczeć na dziecko – moje nerwy nie wytrzymują. Ono mnie po prostu wyczerpuje przez cały dzień, oprócz tego, że zdaję sobie sprawę, że wybrałam niegodziwego mężczyznę. W rezultacie zaczynam wyładowywać swoje frustracje na dziecku, bo okazuje się, że to całkowicie na mnie spoczywa.
Cały dzień przypomina powtarzający się schemat i zaczynam tracić zmysły. Irrytacja i nienawiść do męża rosną. Teraz obudziłam się o 3 nad ranem i czuję ten stres i irytację. Rozumiem, że nie wytrzymam takiego napięcia. Jak można postawić mężczyznę na swoim miejscu? Chciałabym, żeby pomagał z dzieckiem i w domu. Jak wyjść z tego stresu? To życie mnie kompletnie wyczerpało. Czuję się nieszczęśliwa i zagubiona.
I coraz bardziej myślę, że może byłoby łatwiej bez męża. I sama poradziłabym sobie ze wszystkim. Sama utrzymuję siebie i dziecko, bo pracuję w domu i, swoją drogą, przynoszę więcej pieniędzy do rodziny. A po tym jak moja córka poszła do przedszkola, stało się trochę łatwiej. Mój mąż był przeciwny temu ogrodowi, ale nalegałam. Jednak na razie często choruje i znów zostaje ze mną w domu. Ale mimo to, mogę się zająć nami dwojgiem…
Żałuje, że wyszła za mąż. Chcę rozwodu, ale boję się potępienia i żal mi męża.