Po rozwodzie wydatki drastycznie się zmniejszyły, a pieniądze zwiększyły się

Rozwiedziona w wieku 40 lat, zmęczona znoszeniem porzucenia ze strony męża, od roku żyję szczęśliwie, nie interesują mnie mężczyźni. Głównym powodem rozwodu było to, że stanie przy kuchni dla dobra męża, dbanie o samochód męża i wydatki na domek rodziców męża miały pierwszeństwo, a mój wolny czas i wydatki na siebie były pomijane.

Zdarzało się nawet coś takiego: moja córka musiała pójść do szkoły 1 września, ale kufer był pusty, bo mąż wymienił dobre pokrowce samochodowe na inne. Siedziałam i płakałam z tym kuferkiem na kolanach… Wtedy stanowczo zdecydowałam: kiedy córka skończy 17-18 lat, wyślę ją na studia do Kijowa i się rozwiodę. I nie żałuję tego.

Teraz nie potrafię zrozumieć, dlaczego samotna kobieta powinna mieć więcej pieniędzy niż zamężna kobieta. Ale co się dzieje, gdy spojrzeć na kwestię budżetu?

Choć mąż głównie płacił za jedzenie, teraz wydaje na jedzenie o 35-40% mniej. Co więcej, wydawało się, że to mąż płacił za jedzenie. Ale zawsze było tak: “och, ty zapłacisz, och, wszystko skończyło się na karcie, och, zapomniałem portfela”. W rezultacie ja, nie zauważając tego, wydawałam swoje pieniądze na kilogramy mięsa, czekoladę, szkodliwe wypieki i inne rzeczy.

Teraz jem prosto i zdrowo: kasza na wodzie, trochę drobiu, trochę ryby, dużo cukinii i kalafiora, zup warzywnych na puree, jabłka, banany. Kiedy po rozwodzie przeszłam na właściwą dietę, zgubiłam zbędne kilogramy, a moja skóra bardzo się poprawiła.

Koszty za wodę, gaz i prąd zmniejszyły się (mąż nigdy nie oszczędzał). Nie lubię kąpieli, szkoda mi czasu na to, nigdy nie biorę ich. Włosy mam krótkie. Biorę prysznic dwa razy dziennie, częściej latem. Ale kiedy myję zęby, myję ciało, używam peelingu, szamponu, wyłączam wodę. A mężowi zostawiałam. Żadne argumenty dotyczące środowiska czy błahej ekonomii nie działały.

Nie ma kosztów związanych z samochodem: nie jest mi on tak bardzo potrzebny, taksówka w mieście kosztuje około 100 hrywien, komunikacja miejska 10 hrywien, miasto jest małe.

Nie wydaję dużo na ubrania i kosmetyki: skoro nie interesują mnie mężczyźni, nie muszę ciągle odświeżać swojej garderoby, mam wiele dobrych, niepozornych rzeczy, których noszę. Mniej farbuję włosy.

Nie ma wydatków na prezenty dla teściowej, nie ma nieprzewidzianych wydatków typu “rura odpadła w letnisku teściowej, daj pieniądze, potem oddam”. Nigdy nie oddała.

Wydatki na opiekę medyczną zmniejszyły się – ze względu na mniejszy stres.

Jedyną rzeczą, która nieznacznie wzrosła, to wydatki na moje hobby. Bo tak naprawdę dopiero teraz znalazłam na nie czas. Moje hobby to historia, robienie na drutach i akwarela. Nie powiedziałabym, że 500-700 hrywien miesięcznie na farby, papier i włóczki to olbrzymie pieniądze, ale wcześniej nie było na to zupełnie czasu, więc to jedyny dodatkowy wydatek.

Poza tym, nie lubię podróżować, wolę spać w moim łóżku. Co więcej, najbardziej interesuje mnie historia mojej ojczyzny, żyję na historycznej ziemi i codziennie widzę historię za oknem. Wykłady z historii są teraz ogólnie darmowe po pandemii.

Zauważyła, że ogólnie mężczyźni wydają więcej: jedzą dużo i zawsze mięso, mięso; nie dbają o zdrowie – po prostu taniej jest wyczyścić te same zęby niż je odbudowywać koronami. Wydają pieniądze na swoje zabawki samochodowe, na wycieczki z przyjaciółmi. Tymczasem kobiety spotkają się, pójdą do muzeum, a potem kupią wino i ciasto i dobrze się bawią, wydając po 700 hrywien na osobę, w tym bilet do muzeum.

Mam jednego kota. Bardzo lubię mieszkać z nim. Jest czuły, mruczy, mało je i nie znosi problemów. A jeśli chodzi o ekonomię… Dużo szybciej i psychicznie taniej jest wezwać specjalistę, który codziennie naprawia kraniki, montuje półki, usuwa zatory, więc gdy się go wezwie, robi wszystko dokładnie i szybko, niż prosić lub kłócić się z własnym mężem, który i tak zrobi coś krzywo. W rzeczywistości teraz jest bardzo mało mężczyzn zręcznych. Praca biurowa nauczyła ich, że nie trzeba umieć pracować ręcznie.

Mój mąż zarabiał 3,5 razy więcej niż ja. Ale jednocześnie nigdy nie było pieniędzy na potrzeby rodziny. Paradoksalnie teraz żyję z mojej skromnej pensji o wiele lepiej niż z mężem, który dobrze zarabiał. Po prostu jego samochód i przyjaciele byli na pierwszym miejscu, a żona i córka na trzecim, czwartym… lub jeszcze dalej.

Już uzbierałam na remont, już go kończę, a potem zbieram na małe letnisko. Jakie my, kobiety, jesteśmy oszczędne!

Jaka jest twoja opinia?