Kiedy rzecz, która służyła wierze i prawdzie przez wiele lat, się psuje, krótkowzroczni ludzie wyrzucają ją i kupują nową, podczas gdy mądrzy ludzie próbują ją naprawić.
To samo dotyczy relacji międzyludzkich. Ale częściej niż nie, para, zamiast próbować znaleźć przyczynę rozpadu, zaczyna coraz bardziej niszczyć swoje relacje, doprowadzając je do stanu zupełnej niewłaściwości.
I wszystko kończy się źle, chyba że wydarzy się jakiś cud.
Moi dobrzy przyjaciele, mąż i żona, byli na skraju rozstania. Nie było jasne, w którym momencie między nimi pojawiła się przepaść.
20 lat razem, wychowali piękną córkę, zbudowali dom. Mogliby żyć i być szczęśliwi, ale coś nie działało. Już myślałam, że nic nie pomoże – rozwód. Ale po pewnym czasie spotykam znajomą – widzę ją piękną, opaloną, uśmiechniętą. Mówi, że wszystko się ułożyło z jej mężem. Pomógł cud.
“To było wiosną” – mówi. – Moja córka wyjechała na majówkę z grupą znajomych, a my nie planowaliśmy niczego wspólnego – nie mogliśmy na siebie patrzeć.
W ogóle chciałam spędzić cały weekend u przyjaciółki, a mój mąż wybrał się na wędkowanie. I oto w ostatnim dniu pracy przed weekendem, dosłownie pół godziny przed końcem dnia, dostaję wiadomość od męża na Facebooku – “Po pracy pilnie wróć do domu, musimy porozmawiać”. No cóż, myślę sobie, czekałam – na pewno będzie wymagany rozwód.
Ale idę do domu, idę postawić wszystkie kropki nad “i”. Dotarłam, wstawiłam samochód do garażu, wchodzę do domu i zachwycam się widokiem – w całej hali są ustawione rzędy zapalonych świec. Ścieżka z świec prowadzi od progu, w górę schodów i prosto do naszej sypialni, w której od kilku miesięcy nie spaliśmy razem.
Idę na drugie piętro, wchodzę i moje serce po prostu przestaje bić. Wszędzie palą się świece, całe łóżko jest usiane płatkami róż, a pod sufitem unoszą się takie głupie żelowe kule w kształcie serc.
Rozumiem, że wszystko to wyglądało jak romantyczne marzenie dziecka, ale miałam łzy w oczach z powodu tej czułości. Przecież naprawdę szłam po rozwód – a on zorganizował dla mnie taki znak pojednania!
Słyszę kroki za sobą, odwracam się – widzę wchodzącego mężczyznę, jego oczy są nieco szalone. Nawet nie pozwoliłam mu nic powiedzieć – od razu się na niego rzuciłam.
Mieliśmy taką noc, która prawdopodobnie nie miała miejsca od ślubu. A rano do drzwi zapukał kurier i przyniósł dwa bilety na wakacje, samolot tego samego dnia – mieliśmy tylko kilka godzin do spotkania.
Wiecie, najdziwniejsze jest to, że on przysięga, że nie miał z tym nic wspólnego. On, mówi, również dostał ode mnie wiadomość i także był w drodze, żeby się ze mną rozstać. Wszedłem do pokoju kilka minut później i zobaczyłem to samo co ja – świeczki, kwiaty, mnie.
A potem, wiecie, nie mieliśmy ochoty rozmawiać. Ale wydaje mi się, że on oszukuje i nie mówi prawdy, żeby mieć poczucie zdumienia – zakończyła swoją historię.
Również myślałem, że to jej mąż to wszystko zorganizował, dopóki się nie spotkałem z nim i nie powtórzył mi całej historii dosłownie. Z małą różnicą, że wierzył, że cała ta romantyka była dziełem jego żony. Byłem w dzikim zdumieniu. Ich córka, którą spotkałem jakiś czas później, rzuciła światło na tę historię.
- Gdybyście wiedzieli, jak mnie wkurzali swoimi kłótniami – powiedziała. – Ale musieliśmy dla siebie zorganizować romantyczny wieczór. Przez nich odmówiłam takiej wycieczki z chłopakami!
Pożyczyłam pieniądze od wszystkich, od rodziców włącznie, żeby kupić im ten gorący bilet. Przez pół dnia przekopałyśmy cały dom, żeby go upiększyć. A potem trzeba było jeszcze zapalić wszystkie świeczki.
Gdy moja mama przyjechała pierwsza, ledwo zdążyłyśmy uciec przez moje własne okno sypialniane. Ale wymyśliłam świetny pomysł z wiadomościami przez Facebooka – wysłałam je z ich własnych komputerów. Przecież nigdy nie ustawiali haseł na swoich laptopach.
Mówią, że małe dzieci są jak aniołowie i przynoszą miłość. Ale zdarza się, że nawet dorosłe dziecko potrafi działać jak anioł, aby uratować związek swoich rodziców.