Poszłam na randkę w ciemno. Weszłam do kawiarni, gdzie był tylko jeden mężczyzna, a obok niego starsza kobieta. Miałam nadzieję, że to nie on.
Anna szła ulicą i była zdenerwowana. Gdyby nie obietnica złożona matce, nigdy by się nie zapisała na tę przygodę, a randka w ciemno była wlaśnie jedna z takich.
W końcu dotarła do kawiarni, wszedła do środka i zaczęła się rozglądać. Klientów było niewielu, a pośród nich tylko jeden mężczyzna. Fakt, że obok niego siedziała starsza kobieta, od razu zmylił Annę, ale postanowiła podejść i zagadać, mając gorącą nadzieję, że to nie on jest tym, którego szukała.
Wtedy dziewczyna miałaby świetną okazję odwrócić się i wyjść, ponieważ wyznaczony czas już nadszedł, a jeśli potencjalny pan nie pojawił się, była wolna. Nie zobowiązała się przecież przed matką, że będzie na niego czekać.
“Przepraszam, czy masz na imię Andrzej?” – zapytała nieśmiało dziewczyna, podchodząc do stolika.
Mężczyzna potrząsnął głową, a siedząca obok kobieta rzuciła Annie oceniające spojrzenie.
Andrzej z trudem wstał ze stołu, pomógł Annie zdjąć kurtkę i odsunął jej krzesło. Przez cały ten czas kobieta milczała, patrząc tylko z aprobatą na mężczyznę. Anna czuła się bardzo niespokojnie, nie tak wyobrażała sobie randkę w ciemno. Zajęta swoimi uczuciami, Anna nie od razu angażowała się w rozmowę.
…moja matka Teresa – dokończył zdanie Andrzej.
Dziewczyna potrząsneła głową i nieśmiało się uśmiechnęła, a Teresa spojrzała na nią bezceremonialnie, stukając palcem w stół.
Teresa wyciągnęła z torby notatnik i długopis, a po delikatnym spojrzeniu na syna, skierowała wzrok na Annę. Jej spojrzenie nie było przyjazne.
– Cóż, zaczynajmy – otworzyła notatnik i przygotowała się do pisania. – Żeby nie tracić czasu, najpierw powiem ci, jaką żonę szukamy dla Andrzeja. Anna, czy chciałabyś wyjść za mąż?
Anna pragnęła wyjść za mąż. Świadoma była, że niedługo skończy 32 lata i w tym wieku powinna bardziej odpowiedzialnie podchodzić do poszukiwania odpowiedniego mężczyzny.
Zgodziła się na tę randkę, ponieważ jej matka przypadkowo zobaczyła płaczącą Annę. Anna płakała, ponieważ zerwała ze swoim chłopakiem. Wtedy matka powiedziała, że ma przyjaciółkę, która ma syna, który był samotny, bardzo miły młody człowiek, i że warto, aby Anna go poznała. Anna pozytywnie podchodziła do tej propozycji.
A teraz siedzi tutaj i słucha, jak Teresa mówi jej, że Andrzej to skarb i że potrzebuje czułej i dokładnej opieki.
Dieta Andrzeja będzie musiała być monitorowana. Ma słaby żołądek, więc należy przygotowywać tylko zdrowe posiłki. Czasami ma również problemy z wątrobą, a nerki i trzustka powinny być kontrolowane raz na kwartał.
Te informacje o bogatym wewnętrznym świecie “pana młodego” wystarczyły Annie, ale Teresa kontynuowała i nie zamierzała przestać.
– Dom, w którym zamieszka Andrzej, musi być wolny od zwierząt domowych, kurzu, kwiatów i owoców cytrusowych – Andrzej jest uczulony na wszystkie te czynniki. Andrzej ma również astmę, więc żadnych perfum.
Anna na wszelki wypadek odsunęła się od stołu, nie chciała, żeby Andrzej cierpiał z powodu jej perfum.
– Wszystkie ubrania Andrzeja muszą być wyprane, a następnie wyprasowane z obu stron, bez użycia proszków, ponieważ Andrzej ma bardzo wrażliwą skórę. Bieliznę należy prać wyłącznie ręcznie.
“Wydaje się być trochę dziwakiem, według jego mamy. Ale jak dożył swojego wieku?” – pomyślała z uśmiechem Anna.
Podczas gdy Teresa dorzucała Annie nowe porcje cennych informacji, Andrzej zdążył zjeść trzy kawałki ciasta i wyraźnie przymierzał się do czwartego. Wyraźnie były one częścią jego diety.
“Mogłabym przejść na taką dietę” – pomyślała Anya.
Matka Andrzeja przeszła już do tego, jakie choroby cierpiał jej syn i jakie były po nich powikłania. W tym momencie w głowie Anny coś kliknęło i zrozumiała, że wolałaby mieszkać z kotem niż z takim mężem i teściową.
“Dziękuję za tę interesującą historię, pani Tereso, ale zdałam sobie sprawę, że wcale nie pasuję do Pani syna. Mam kota, którego sumienie nie pozwoli mi go porzucić” – powiedziała Anna, wstając od stołu i zakładając kurtkę.
Usłyszała, jak ktoś powiedział: “Więc zostaniesz z kotem”, co sprawiło, że Anna się uśmiechnęła.
Wychodząc z kawiarni, odetchnęła świeżym, mroźnym powietrzem i zdecydowała, że życie jest piękne. Trzydzieści dwa lata to nie wyrok. Jednak Andrzej i jego matka tak.