Saszo był bardzo skąpy – nie było od niego kwiatów ani prezentów, głównie spotykali się w hotelach i gdy Saszo chciał…
Tanya, jakby nie chciała tego zrozumieć, że popełniła poważny błąd w tej relacji – była bardziej zainteresowana mężem niż on nią; Aleksander nie brał Tany poważnie, ale ona nie chciała tego zauważyć, uważając ich za parę.
Przy okazji, nawet w pracy zaczęli się z nich śmiać, bo dla kolegów było to tylko dodatkowe powód do plotek.
– I widziałam Saszkę z innej strony! – wykrzyknęła przebiegle Lubka, która pracowała w tym samym dziale co Tanya.
– Z jakiej innej? – Tanya spięła się.
– No, z jakąś… Dziewczyną, Tanyo. Blondynką. Piękną, szczupłą. Z takimi jasnymi, wręcz słomianymi włosami. Trzymali się za ręce, śmiali się… – Saszo Lubka zaczęła wymieniać dane “kandydatki” do serca, ale Tanya tylko pokręciła głową.
– Jakie brednie, nie wierzę w to. A tak ogólnie to on nigdy nie wychodzi, siedzi w biurze do późna.
– I to było częściowo prawdą – niedługo wszyscy pracownicy mieli być poddani certyfikacji, na podstawie wyników której można było zwiększyć pensję, więc Saszo rzeczywiście się przygotowywał i mógł zostać w biurze.
Tanya również się przygotowywała – choć nie szło jej tak dobrze. Wydawało się, że dziewczyna wie wszystko o swojej pracy, ale nadal była zdenerwowana…
Przy okazji, jej zainteresowania przeszły na drugi plan. Była bardzo zajęta pracą. Jakoś nie było na to czasu…
Jednak Tanya nie wierzyła w słowa Lubki i, jak wcześniej, kontynuowała swoją relację z Saszo. Jednak ciężko można było nazwać to poważnym związkiem, bardziej była to lekka, niezobowiązująca rozrywka. A Saszo był bardzo skąpy, co denerwowało dziewczynę – nie dostawała od niego kwiatów ani prezentów, przeważnie spotykali się w hotelach i tylko wtedy, gdy Saszo miał ochotę…
Zdarzało się, oczywiście, że spacerowali po mieście, raz nawet poszli do kawiarni, gdzie Saszo zamówił piwo z frytkami, a gdy Tanya złożyła zamówienie, on demonstracyjnie podzielił rachunek…
Tanya chciała wyciągnąć wnioski, ale nadal miała nadzieję, że Saszo się zmieni, zauważy ją, pokocha. Ale nic się nie działo.
Nadszedł czas certyfikacji w pracy. Tanya była bardzo zdenerwowana. Bała się, że nagle nie poradzi sobie z zadaniem i co wtedy? Czy zostanie zwolniona? Czy po prostu obniżą jej pensję? Wiele pytań krążyło w głowie Tany, ale jak się okazało, martwiła się na darmo – Tanya zdała test z wyższym wynikiem i w rezultacie… dostała podwyżkę! Tanya była bardzo zadowolona, ale o dziwo Saszo nie zdał testu z pracą zbyt dobrze – normalnie, ale nie doskonale, co oczywiście go nie zadowoliło.
– Co, Taneczko, pewnie odpisywałaś? – chłopak się uśmiechnął, na co Tanya się obraziła:
– No cóż, ogólnie się uczyłam! Jak mogłeś tak pomyśleć… – pokręciła głową.
– Spoko, żartuję, tak to odbierasz… – Saszo skrzywił się, a Tanya westchnęła – nie podobało jej się to.
Zenia, słuchając opowieści Tany, zawsze była zdziwiona.
– Dlaczego wciąż się z nim męczysz? No Tanyo, czy u nas nie ma normalnych mężczyzn? Spójrz na siebie! Młoda, piękna, inteligentna! Jeszcze się w pracy wykazała, a tutaj… Wprowadziłaś się w relację z takim nieudacznikiem, ale po co ci to? – zastanawiała się.
– Kocham go, wiesz – powiedziała Tanya do Zeni – a może jeszcze będziemy razem, bo nie jest taki zły, tak kochał Alicję…
– Tak, Alicja to Alicja – Zenia przerwała i Tanya spojrzała na nią źle – co miała na myśli jej przyjaciółka?
– No, rozumiesz, bo mężczyźni traktują wszystkie kobiety inaczej. Tak traktował Alicję, bo sobie taką ustawiła, a z tobą tak… Ty mu pokazałaś, że można tak z tobą – powiedziała Zenia, a Tanya zmarszczyła brwi.
Zrozumiała, że jej przyjaciółka miała rację i nie mogła nic z tym zrobić. No, o czym tu dyskutować? Przecież tak właśnie jest.