“Miałam mądrego i utalentowanego męża. A ja jestem żoną geniusza”: historia jednego rozwodu.
W moim małżeństwie trzymałam drabiny. Pomimo tego, że w chwili naszego poznania mieliśmy równe pensje i równie wysokie stanowiska, z jakiegoś powodu od razu stało się jasne, że nasz mąż jest mądry i utalentowany. A ja jestem żoną geniusza.
Trzymałam drabiny, gdy mój mąż zdecydował, że już nie chce pracować w swojej pracy i zamierza poszukać czegoś dla siebie.
Trzymałam drabiny, gdy wyruszył w niebezpieczną podróż, by przynieść niesamowite nagrania i nakręcić film. Dałam mu pieniądze na ten wyjazd, swoją złotą spadochronę, którą otrzymałam po zamknięciu magazynu.
Trzymałam drabiny, gdy sam napisał swoją pracę magisterską – scenariusz do filmu fabularnego. Umożliwiłam mu niepracowanie i nieodrywanie się od głównego zadania.
Przez dwa lata pracowałam na dwóch etatach, abyśmy mogli opłacić wynajmowane mieszkanie, i udało nam się. Bo ten mężczyzna nawet na papierosy nie miał pieniędzy.
Przepisywałam jego dwugodzinne wywiady, które przynosił z delegacji służbowych.
Napisałam list do “marzeniowego pracodawcy” za niego, a on odpowiedział.
Pozwoliłam jego przyjaciołom mieszkać z nami w jednopokojowym mieszkaniu przez kilka miesięcy, dopóki nie znajdą mieszkania i pracy. Przyjaciele są super, nie mam nic przeciwko temu, ale czterech ludzi w jednopokojowym mieszkaniu jest ciasno.
Żyłam z mężem, jego projektami i szalonymi marzeniami – kupić dom w Iranie albo przeprowadzić się do Syrii.
Czułam, że robię właściwą rzecz. Pomagam mężowi zrealizować siebie. Przecież to robią dobre żony.
W głębi duszy miałam nadzieję, że pewnego dnia pojawię się razem z mężem w społecznej kronice na czerwonym dywanie i będziemy podpisani: “Legendarny scenarzysta z żoną”.
Kiedy się rozstaliśmy, powiedział: “Okazało się, że z tobą było bardzo wygodnie żyć”. Nie przyszedł na rozwód, wysłał dokumenty pocztą. A ja wysłałam mu paczkę z rzeczami i pierścionkiem zaręczynowym.
Minęło sześć lat od rozwodu. W tym czasie awansowałam dwukrotnie, uczyłam się w francuskiej szkole cukierniczej, otworzyłam i zamknęłam biznes, zostałam blogerką, napisałam książkę i kupiłam dwa mieszkania.
Tak, jestem rozwiedziona. I nikt nie trzyma dla mnie drabin. Żyję bez zabezpieczenia. Mam nadzieję, że się nie wywrócę.