Dlaczego niektórym mężczyznom wystarczy miesiąc, by zdecydować się na ślub, podczas gdy inni nie decydują się na poważny krok przez 10 lat?
Adama poznałam na trzecim roku studiów. Byłam piękną dziewczyną, wokół mnie krążyło wielu chłopaków. Miałam wiele możliwości wyboru, ale z jakiegoś powodu zdecydowałam się na niego i do dziś nie potrafię logicznie wyjaśnić swoich działań.
Myślę, że Adam zdobył moje serce i zaćmił mój umysł. Nie ma innego wytłumaczenia, dlaczego znosiłam go przez dziesięć i pół roku. Jest charyzmatyczny i potrafi manipulować uczuciami innych.
Tuż przed ukończeniem studiów dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Początkowo mój partner przyjął tę wiadomość spokojnie. Jego obawy wydawały się uzasadnione – nie mieliśmy stabilnego dochodu, mieszkania i sami byliśmy jeszcze dziećmi.
Ja jednak nie podzielałam jego obaw. Skonfrontowałam go z faktem, że zamierzam urodzić. Jeśli chce, może zostać z nami, jeśli nie, poradzę sobie sama.
Adam początkowo wybrał pierwszą opcję – zostawił mnie w ciąży i nawet rozpoczął nowy związek. Moja mama pocieszała mnie, mówiąc, że lepiej jest wychowywać dziecko samotnie niż z takim “ojcem”. Ale ja naprawdę go kochałam i wierzyłam, że pewnego dnia Adam opamięta się i wróci do mnie i naszego syna.
Kiedy matka Adama dowiedziała się, że zostanie babcią, zaczęła nawiązywać ze mną aktywny kontakt. Wcześniej praktycznie nie rozmawiałyśmy. Pomagała mi we wszystkim i wspierała mnie, jak tylko mogła. Nawet kupiła łóżeczko z wózkiem, wydając własne pieniądze, mimo że pracowała jako zwykła fryzjerka!
Maria zapewniała mnie, że dziecko powinno dorastać w pełnej rodzinie i że nasze ambicje powinny być ukryte gdzieś daleko.
Tak też się stało, jak chciała matka Adama. Przyjął mnie i mojego syna do swojego domu.
Nadal go kochałam i myślałam, że moje uczucia są odwzajemnione. Adam poświęcał mi uwagę, troszczył się o mnie i przynosił kwiaty z okazji każdego święta. Moje szczęście nie znało granic – unikaliśmy nawet kłótni w domu. Jedyną rzeczą, która mnie martwiła, było to, że żyliśmy w grzechu. Adam nie spieszył się z oświadczynami, twierdząc, że pieczątka w paszporcie nic nie zmienia.
Również rozmowy z jego matką nie przynosiły pozytywnych rezultatów. Nie chciał się związać małżeństwem, wierząc, że ślub przyniesie tylko nieszczęście naszej rodzinie.
Wokół mnie wiele moich przyjaciółek, koleżanek z pracy i znajomych od dawna wyszło za mąż. Niektóre nawet dwukrotnie.
Moja mama nauczyła mnie, że dziewczyna powinna założyć białą sukienkę raz w życiu. Marzyłam o ślubie.
Kolega Adama i były najlepszy przyjaciel otworzył mi oczy. Wyjaśnił, dlaczego Adam tak niechętnie myśli o ślubie.
Jest człowiekiem, który kocha wolność i nie chciał należeć tylko do jednej kobiety. Dopóki nie będzie pieczątki w paszporcie, nie będzie miał żony.
Oczywiście, po tej wiadomości zostawiłam go.
Dojście do siebie po tym związku zajęło mi sześć miesięcy. Andrzeja poznałam w supermarkecie. Od razu zaskoczył mnie swoją wrażliwością i szczerością.
W ciągu miesiąca naszego związku udało mu się podzielić ze mną swoją historią życiową, poznał moją matkę (to była jego inicjatywa) i dobrze dogadał się z moim synem.
W zeszłym tygodniu złożył mi oficjalne oświadczyny. Uważa, że biała sukienka będzie mi bardzo pasować!
Kiedy zapytałam Andrzeja, dlaczego tak szybko się oświadczył, przecież znał mnie dopiero od niecałego miesiąca, odpowiedział z ironią:
“Chciałaś czekać kolejne 10 lat?”
Teraz wybieram najpiękniejszą suknię ślubną i przygotowuję się na bycie najszczęśliwszą legalną żoną!