Dowiedziałem się, że dziewczyna, w której byłem zakochany, zerwała ze swoim partnerem i postanowiłem to wykorzystać. To był mój największy błąd

Kiedy byłem studentem, zakochałem się w pięknej dziewczynie, która również studiowała na tym samym uniwersytecie. Anna pochodziła z innego miasta, tak jak ja. Byłem skromnym i niezdecydowanym facetem, więc nie potrafiłem przyciągnąć uwagi kogoś tak błyskotliwego jak ona. Szczerze mówiąc, bardzo się starałem i nawet zapisałem się na kursy podnoszące samoocenę.

Oczywiście nie udało mi się zaimponować Annie, ale dzięki temu zacząłem otwierać się bardziej i zmieniłem swój wizerunek z kujona na normalnego faceta.

Udało mi się nawiązać kilka przyjemnych romantycznych relacji z innymi dziewczynami, ale zakończyłem je, gdy wróciłem do mojego miasta. Jednak przez wszystkie te lata nie mogłem zapomnieć o Annie.

Od wspólnych znajomych dowiedziałem się, że Anna niedawno zakończyła długotrwały związek ze swoim młodym partnerem. Była w głębokiej depresji, a ja postanowiłem stać się rycerzem, który wyciągnie ją z tego smutku.

Nie ukrywam, że w moich szlachetnych zamiarach były również egoistyczne cele. Wyobrażałem sobie, że wszystko pójdzie zgodnie z moim scenariuszem.

Chciałem być jej oparciem, wysłuchać jej, jak zły był jej były partner, a następnie ją pocieszać. Liczyłem na to, że nasza komunikacja przerodzi się w miłość, a będziemy razem szczęśliwi.

Bez wahania zacząłem działać. Na początku nie chciałem się narzucać, więc postanowiłem rozpocząć korespondencję z Anną przez media społecznościowe. Trochę też ją okłamałem, aby znaleźć pretekst do spotkania. Napisałem, że planuję przyjechać do jej miasta za dwa dni w celach zawodowych. W ten sposób umówiliśmy się na randkę.

Wszystko działo się tak szybko, że nie miałem czasu cieszyć się radością z mojego zwycięstwa. Zdałem sobie sprawę, że nadal kocham tylko Annę i jestem gotów spędzić z nią resztę życia.

Zaczęliśmy żyć w dwóch różnych miastach: ja odwiedzałem ją, a ona mnie. Dla mnie nasze spotkania były pełne energii, pasji i ogromnej miłości.

Byłem pewny, że Anna coś do mnie czuje, w przeciwnym razie dlaczego zgodziłaby się na tę trudną relację?

Czułem się tak dobrze i komfortowo przy niej, że zacząłem rozmawiać o ślubie. Wtedy w końcu wyszła na jaw prawda o “uczuciach” Anny wobec mnie.

Kiedy nasze rozmowy zaczęły koncentrować się na ewentualnym ślubie, Anna nagle zaczęła unikać spotkań ze mną. To wcześniej się nigdy nie zdarzało.

Dziewczyna krótko odpowiedziała na moje logiczne pytania: “Mam ważne sprawy do załatwienia w pracy”. Jej stanowisko nie wiązało się z żadnymi specjalnymi wymaganiami czy obowiązkami, więc naturalnie nie uwierzyłem w jej wytłumaczenie.

Nie ociągałem się, spakowałem się i poszedłem odwiedzić Annę “bez zaproszenia”. Była bardzo zaskoczona moją wizytą, ale nie unikała już rozmowy ze mną.

Powtórzę: byłem zakochany w niej od dnia, w którym ją poznałem, więc dla mnie było bardzo ważne dowiedzieć się, co myśli o naszej wspólnej przyszłości. Tego dnia byłem gotowy podnieść moją ukochaną na ręce i zabrać ją ze sobą do domu. Niestety, Anna nie podzielała moich pragnień. Przyznała, że przez cały ten czas czuła do mnie jedynie przyjazne uczucia i sympatię, ale nic więcej.

Samotne przejście przez bolesne rozstanie z ostatnim chłopakiem było dla niej trudne, dlatego zgodziła się na wygodną opcję – stworzenie związku z miłym, zakochanym mężczyzną.

Anna może i okazała skruchę z powodu swoich czynów, ale to wcale nie ułatwia mi tego wszystkiego. Przyznała, że nie spodziewała się, że to wszystko potrwa tak długo. I nie miała pojęcia, że coś do niej czułem od czasów, gdy byłem studentem!

Teraz chodzę z złamanym sercem. Nikt nie powinien ranić zakochanej osoby, a tym bardziej bawić się jej uczuciami. To takie niskie i podłe! Minęły trzy lata od tamtej chwili, a ja wciąż nie mogę się pozbierać i zacząć ufać ludziom. Zapomniałem o marzeniu o założeniu rodziny.