Jak ja postanowiłem zdradzić żonę, ale wszystko poszło do góry nogami. Historia z życia
Na naszym stanowisku pracy pojawiła się nowa współpracowniczka. Piękna, młoda, intrygująca, świeża i radosna. Od razu straciłem głowę.
Jestem już żonaty od 6 lat, żona z jednego urlopu macierzyńskiego przechodzi na drugi, w domu – same problemy, ciągle brakuje pieniędzy, żona stała się marudna, denerwuje mnie już strasznie. I oczywiście nie mogłem oprzeć się takiemu pokusie – zacząłem podrywać tę dziewczynę.
Nazywam się Marcin, mam 33 lata, a moja żona Małgorzata, zawsze nazywam ją Magda. Razem mamy dwie córki – 4-letnią Julię i 2-letnią Zosię. Żona jest wychowawczynią w przedszkolu, pracuje na pół etatu, ale i tak jest wiecznie zmęczona. Dzieci wymagają sporo uwagi, a ja często muszę z nimi zostawać, bo Magda ma długie godziny pracy. W ostatnich miesiącach zaczęła też narzekać na problemy zdrowotne, co ją dodatkowo obciąża. Ostatnio rzuciła mi się na moje zaniedbanie w obowiązkach domowych, mimo że robię, ile mogę. Czułem się zaniedbany i niezrozumiany.
Okazało się, że nowa współpracowniczka – Ania – nie ma nic przeciwko pocieszeniu żonatego mężczyzny, była tylko szczęśliwa, kiedy ją zaprosiłem do kawiarni, obdarowałem kwiatami i zaprosiłem do kina.
Po kilku tygodniach Ania zaprosiła mnie do siebie do domu. Byłem na siódmym niebie z radości, emocji i podniecenia. Wreszcie!
Wróciłem do domu, hormony wciąż buzowały we krwi, jak w wieku 17 lat, i nie mogłem się uspokoić. W domu – moja żona Magda. Dzieci już spały, ona też coś burknęła w swoim stylu i poszła do sypialni. Oczywiście, jak zawsze, nie była zbyt uradowana moją obecnością.
Napisałem jeszcze kilka wiadomości do Ani w związku z jutrzejszym spotkaniem u niej i poszedłem spać. Wchodzę do sypialni – Magda śpi na kołdrze, nawet się nie rozbierając, a obok na łóżku – nasz stary album ze zdjęciami z naszej młodości.
Coś ciepłego poruszyło się we mnie – postanowiłem też przeglądnąć stare zdjęcia. A tam – Magda, moja młoda żona. Piękna, szczęśliwa, radosna.
Nagle przypomniałem sobie, jak biegłem za nią, jak jej dawałem kwiaty, jak ją odprowadzałem wieczorami, jak ją całowałem, taką młodą i świeżą. A potem spojrzałem na zmęczoną Magdę obok i jakoś mnie bolało, że chciałem ją zamienić na jakąś pierwszą napotkaną dziewczynę.
Długo nie mogłem zasnąć tej nocy, przewracałem się do rana i wspominałem naszą przeszłość. A rano wstałem wcześniej i pobiegłem do kuchni przygotować śniadanie. Potem – do kiosku po kwiaty. Kiedy Magda się obudziła, była po prostu zdumiona, że przyniosłem jej śniadanie do łóżka po raz pierwszy od tylu lat.
Kiedy zobaczyła kwiaty – zaczęła tańczyć z nimi. Kwiatów też jej od dłuższego czasu nie darowałem. Była szczęśliwa jak mała dziewczynka, ledwo powstrzymywała łzy szczęścia. A mi tak dobrze było na duszy, że wtedy postanowiłem – nie zdradzę jej i już!