W dzisiejszych czasach ciężko znaleźć ludzi, którzy mają właściwe zasady, zwłaszcza jeśli chodzi o młodzież i ich życie osobiste…
- … Naprawdę, po tej rozmowie z nią byłam w szoku! – podekscytowana opowiadała Ada znajomym na plaży. – Ma dwadzieścia cztery lata i wcale nie jest zakompleksiona! Radosna, towarzyska, nowoczesna. Znam ją od dziesiątej klasy, była naszą szkolną dj-ką. A teraz pracuje jako programistka w dużej firmie…
- Słuchaj, programiści, to już diagnoza! Niezależnie od płci. Ci ludzie mają swoje umysły, żyją w swoim świecie…
- Ależ nie tym razem! To zupełnie inaczej. Ona świetnie wygląda, dba o siebie, towarzyska, przyjazna. Zwracają na nią uwagę w transporcie, na ulicy, starają się ją poznać…
Wiesz, rozmawiałyśmy o życiu w szkole. Wtedy była jakiś boom na osobiste sprawy, kilka koleżanek zaczęło, jak to się mówi, interesować swoim życiem osobistym. No, i ona wyraziła swoje zdanie, że ona nie zamierza tego roztrząsać.
Że osobiście zajmie się tym tylko z mężczyzną. Tylko po ślubie, ha-ha-ha!
- No, w szesnaście-siedemnaście lat wszyscy tacy byliśmy, pełni entuzjazmu i nierozsądni! Jakie bzdury wtedy opowiadaliśmy! Życie potem dużo rozjaśniło…
- O to właśnie. I okazało się, że to nie bzdury. Ona ma dwadzieścia cztery lata i nadal jest dziewicą!
Mówię jej, a co z Kacprem? Już dwa lata spotykacie się, a ty planujesz za niego wyjść za mąż! A ona – no, po pierwsze, nie dwa, tylko półtora, a po drugie, Kacper, mówi, że również tak myśli – wszystko w swoim czasie…
Oni spotykają się półtora roku, wyobraź sobie, dziewczyny! Kino, teatr, spacery pod księżycem i nic więcej. Ich ślub zaplanowany jest na koniec września, wtedy wszystko się wydarzy…
- Szokujące… No dobra, w jej głowie jest bałagan, ale zdołała znaleźć chłopaka w naszych czasach! Zaskakujące!
- Tak… Najważniejsze, że chłopak jest świetny. Samodzielny, interesujący, ma swoje mieszkanie, samochód. Wysoki, wysportowany, dobrze zarabia. Zastanawiam się, czy on również do tej pory nie miał żadnego doświadczenia? Czy to jest możliwe?..
- No, tutaj są dwie możliwości. Albo rzeczywiście nie ma doświadczenia, i to jest dziwne i podejrzane. Czy on w ogóle jest zdrowy? Albo ma doświadczenie, a wtedy nie wierzę, że przez półtora roku chodzi z narzeczoną za rękę po parku. Skoro z kimś spełnia swoje instynkty, to znaczy, że coś tam robi z kimś. Bo jak inaczej?
- Dokładnie. I powiedziałam jej to samo – Karolino, mówię, popełniasz ogromny błąd! To, że zamierzasz wyjść za kota w worku! A może u was w ogóle będzie niezgodność? Fizjologia, czy temperament – to nieistotne.
Ludzie teraz w ogóle zaczynają budować związki dopiero po przekonaniu, że w łóżku wszystko jest w porządku… A ona tylko się śmieje. Mówi, że jej rodzice tak się pobrali, i wielu ich znajomych również, mieszkają po trzydzieści lat i więcej, nie myśląc o rozwodzie…
- Całe życie z jednym partnerem? Obrzydzenie! Zawsze mi ich żal…
- A Karolina uważa, że oni, wręcz przeciwnie, mają szczęście. Zazdrości im – mówi, że znaleźli od razu swoje szczęście, nie popełnili błędów…
- Twoja Karolina jest naiwna, i to wszystko. I zobaczymy, co za pół roku po ślubie będzie śpiewać, ha-ha-ha!..
A czy zgadzasz się z tym, że dziewczyna robi błąd, nie “przetestowawszy” narzeczonego we wszystkich aspektach przed rejestracją małżeństwa?
Czy stwierdzenie “tylko po ślubie” jest w dzisiejszych czasach rzeczywiście anachronizmem? Czy jeden partner na całe życie to faktycznie szczęście?