Marta utknęła w windzie i przypadkowo podsłuchała, jak jej mąż zdradza ją z sąsiadką. Siedząc tam, pomyślała o sposobie, aby dać nauczkę niewiernemu mężowi
Marta zapomniała telefonu w domu, kiedy spóźniła się do pracy. Zauważyła to, gdy tylko wyszła przed wejście. Postanowiła wrócić i… Utknęła w windzie na ósmym piętrze. Kiedy siedziała w windzie i czekała, usłyszała głos Karla, swojego męża. Był z jakąś Anną.
– Anno, moja droga, – powiedział łagodnie, – bardzo cię kocham i nie mogę się doczekać, kiedy znów będziemy razem.
– Będziemy dziś wieczorem? – odpowiedziała Anna – Сzekam na ciebie po dziesiątej.
– Czy twój mąż ma dziś znowu nocną zmianę?
Przez cały tydzień jest na nocnej zmianie – odpowiedziała łagodnie Anna – Wychodzi o wpół do dziesiątej i wraca o tej samej porze. Nawiasem mówiąc, niedługo wróci, musimy się pospieszyć.
– Dlaczego winda jedzie tak długo? – Karl był zdenerwowany.
Rozmawiali przez kilka minut przy drzwiach windy. Dopiero po chwili zorientowali się, że winda jest zepsuta. Kiedy się zorientowali, zeszli na dół pieszo.
W rozmowie, oprócz powyższego, Karl podziękował Annie za szczęśliwe chwile, które razem spędzili.
Marta początkowo nie poznała głosu męża. Ale gdy Anna wymieniła imię Karla i padło imię Marty, zorientowała się, że mąż zdradza ją z sąsiadką z kamienicy. Z mieszkania 46.
“Teraz wiem, gdzie chodzisz na spacer wieczorami, aby zaczerpnąć świeżego powietrza przed pójściem spać. Wiem, jakie to powietrze. Cóż, pozwolę ci odetchnąć. Zapamiętasz to do końca życia.” – pomyślała Marta.
Wkrótce przyszedł personel i wypuścili Martę. W jej umyśle powstał już plan zemsty.
Było około dziesiątej wieczorem, kiedy Karl, jak zwykle, postanowił pójść na spacer i zaczerpnąć świeżego powietrza.
– Marto – powiedział Karl – wyjdę na godzinę.
– Na zewnątrz pada deszcz – ostrzegła go Marta.
– Pada?
– Może lepiej nie? Wyjdź na balkon i przewietrz się.
– Balkon nie wystarczy. Muszę się przejść. Rozumiesz? Muszę się ruszać. To dobre dla serca. Na balkonie nie można dużo chodzić.
– Na zewnątrz pada deszcz.
– Wezmę parasol. Będę pod nim chodzić. Nie zmoknę.
– To zależy od ciebie. Ostrzegałem cię. Ale lepiej będzie, jeśli nigdzie nie pójdziesz.
– Dlaczego?
– To nie twój dzień, Karl.
– Nie wierzę w te wszystkie znaki i przepowiednie. To jest to! Wychodzę. Wrócę za półtorej godziny.
Karl wrócił za pół godziny. Bo ktoś zadzwonił do męża Anny i powiedział mu, że żona go zdradza. Z sąsiadem! Przed otwarciem drzwi Marta zamknęła je na łańcuch.
– Gdzie jest parasol? – zapytała Marta, uchylając lekko drzwi. – I dlaczego nie masz na sobie żadnych ubrań? Gdzie twój garnitur, kurtka, trampki?
– Zostałem zaatakowany przez chuliganów na ulicy! – powiedział Karl. – Wyobrażasz sobie! Zabrali mi parasol i zdarli ze mnie wszystkie ubrania. Zabrali mi też buty. Chciałem biec na policję, ale zdecydowałem się nie iść w tej formie. Wpuść mnie szybko, jest mi zimno.
– Spakowałam twoje rzeczy – powiedziała Marta – Są przy zsypie na śmieci. Przywitaj się z Anną.
– Jakiej Anny?
– Z mieszkania 46.
Marta zamknęła drzwi i poszła oglądać telewizję.
“Dobrze, że nasze dzieci dorosły i wyprowadziły się, – pomyślała, – nie widziały hańby ojca”.
Carl szybko pobiegł do zsypu na śmieci. Tam znalazł walizkę. Otworzył ją. Założył ubranie.
Wtedy okazało się, że w mieszkaniu 46 został jego telefon. Karl postanowił wrócić i zapytać o telefon i … utknąłem w windzie. Nawiasem mówiąc, on, podobnie jak Marta, utknął na ósmym piętrze.
Zanim przywrócono prąd i Karlowi udało się wydostać z windy, Marta wyszła. A Karl nie miał kluczy do mieszkania, które należało do jego żony.
I kiedy Karl schodził na dół (na wszelki wypadek postanowił iść pieszo), na ósmym piętrze spotkał Annę. Ona również miała walizkę i czekała na windę.
– Masz mój telefon? – zapytał Karl.
– Tak – odpowiedziała przestraszona Anna – i mam też twoje rzeczy.
– To dobrze.
Później zjechali windą. Razem. Ale wezwane taksówki zabrały ich w różnych kierunkach.