Mężczyzna przyszedł w nocy nie sam, prosił o nocleg. Po tym złożyłam wniosek o rozwód

Z Piotrkiem poznaliśmy się w lesie, na wykopaliskach, szukaliśmy szczątków poległych żołnierzy… wcześniej wiele młodych ludzi tym się zajmowało, żyliśmy w obozach. Wieczorami rozpalaliśmy ogniska, śpiewaliśmy piosenki przy akompaniamencie gitary. Jak on grał na gitarze, jak śpiewał… Jak w filmie, a my byliśmy głównymi bohaterami. Jak sobie przypomnę, to duszno mi się robi…

On też od razu mnie zauważył. Po kilku wieczorach już siedzieliśmy obok siebie. Jak pięknie mnie uwodził, pierwszy raz w życiu poczułam się jak księżniczka. Byłam najszczęśliwszą dziewczyną na świecie.

Poznaliśmy się z rodzicami. Jego rodzice przyjęli mnie jak swoją córkę. Ja miałam tylko mamę, ona też dobrze przyjęła mój wybór. Po roku Piotrek złożył mi oświadczyny, pobraliśmy się.

Ślub był skromny, takie było moje życzenie. Teraz wiele osób bierze ślub z przepychanymi ceremoniami, ale potem nie żyją długo, szybko się rozwodzą. A my już byliśmy mężem i żoną.

Potem Piotrek odszedł z poprzedniej pracy, zaczął jeździć do pracy do innego miasta, mówił, że tam płacą więcej. Zachodziłam w ciążę, byliśmy tak szczęśliwi. Chcieliśmy syna, ojciec wybrał imię. I tak, zgodnie z życzeniem, urodził się u nas syn, nazwaliśmy go Marcinem.

Piotrek zaczął przyjeżdżać z pracy, najczęściej z zapachem alkoholu. Powołując się na zmęczenie, musiał się trochę zrelaksować. Nie sprzeciwiałam się, prosiłam tylko, żeby nie brał “uspokajających”, bo w domu jest małe dziecko, a ja się martwię… Praca przecież w innym mieście.

Ale jak go podmienili, czasem przyjeżdżał w takim stanie, że wlewał się do mieszkania. Rozmowy sprowadzały się do ciągłych próśb o wybaczenie. Nawet płakał, ale nic się nie zmieniało.

Odjechałam do mamy na tydzień, on z kwiatami i łzami przyszedł mnie odebrać. Dlaczego wybaczałam? Kochałam go, tak bardzo. Był dla mnie wszystkim.

On na pewien czas się odwykł, ja uspokoiłam się. Żyliśmy spokojnie przez dwa lata… A potem nadszedł najstraszniejszy moment w moim życiu…

Czekałam na niego z pracy, go nie było i nie było… Czułam, że coś jest nie tak. Dzwoniłam, abonent nieosiągalny. Chodziłam, martwiłam się, dzwoniłam. Położyłam się i zasnęłam.

W nocy obudził mnie telefon i stukanie do drzwi. Wstałam raptownie z łóżka, spojrzałam na zegarek, była druga w nocy. Szukając pantofli, podszedłem otworzyć. Otworzywszy drzwi, byłam przerażona.

  • Pozwól, że tu zostanę na noc… – szepnął mój mąż, obejmując za talię… jakąś damę, pomalowaną jak klaun z horroru “To” i z papierosem w ustach.

Dama paliła i bezczelnie się uśmiechała. Zamknęłam drzwi, ześlizgnęłam się na podłogę i płakałam.

Potem był rozwód… jego smsy z prośbą o wybaczenie, wyjaśnienia i nocne rozmowy… Zacząłam cierpieć na silną depresję i ogromny ból zdrady…

Czasami zdarza się, że nie wszyscy kochają? Był kochany, ale spadł w moich oczach… Czy tak musiało być? Przeznaczenie…