Chcę opowiedzieć wam smutną historię. Może niektórzy ludzie wyciągną z niej naukę. Miałam zwykłą rodzinę. Dobry mąż i troje dzieci.
Między dwójką starszych dzieci a najmłodszym była duża różnica wieku. Starsze dzieci wyszły za mąż i miały swoje dzieci. Młodszy syn właśnie kończył studia.
Mój mąż ma już 52 lata. Podłapałam podejrzenia. Podczas gdy był w łazience, postanowiłam sprawdzić jego telefon. I znalazłam korespondencję miłosną. Okazało się, że mój mąż od dawna mnie zdradza.
Wielu będzie mnie krytykować, że nie ufam mężowi i robię głupie kontrole. Ale nic nie mogę z tym zrobić. Przeżyłam tyle przy mężu. Cały czas go wspierałam, opiekowałam się nim, dzieliłam niepowodzenia. A teraz nie mogę zostać przy rozwalonym garnku. W telefonie męża znalazłam następującą wiadomość:
“Kochany, to była wspaniała noc. Jestem ci za nią wdzięczna. Czekam na nasze spotkanie wieczorem. Mam nadzieję, że wkrótce rzucisz swoją starą i zawsze będziesz przy mnie.”
Nie mogłam znosić czytania takich rzędów.
Kiedy mąż wyszedł z łazienki, zobaczył, że trzymam jego telefon w rękach. Nie powiedział ani słowa. Ubiera się i odjeżdża. W mojej głowie roiły się myśli, że już go nigdy nie zobaczę.
Wrócił wieczorem następnego dnia, jakby nic się nie stało. Zapytał “jak u mnie?” i “co będziemy jeść na kolację?”.
Byłam zszokowana taką bezczelnością i lekceważeniem.
Nie mam absolutnie żadnej chęci rozmawiania z nim. Codziennie wieczorem zakłada swój najlepszy garnitur i wychodzi. Znika na całą dobę i wraca, jakby nic się nie stało.
Po prostu nie rozumiem, co się dzieje? Po co tak mnie traktuje?