Przyszłam do teściowej z własnym słoikiem barszczu. Poprosiłem ją, żeby mi go spróbowała i wydała opinię eksperta. Tereza, bo tak ma na imię matka mojego męża, odpowiedziała, że to nie barszcz, a fakt, że założyłam jej syna na szyję.
W pierwszej chwili byłam zaskoczona tymi słowami, bo wiem jak bardzo teściowa kocha swojego syna. Rozumiejąc moje oburzenie, wyjaśniła, że miłość i troska o bliskich nie oznacza, że kobieta musi zamieniać się w niewolnicę i spełniać każde żądanie męża.
Andrzej jest szczęśliwy ze mną jako żoną i zawsze z apetytem zjada obiady i kolacje. Na śniadanie ogranicza się do kawy i kanapek.
Ale kiedy gotuję barszcz, zawsze pyta mnie: “Marta, co jeszcze zjemy oprócz barszczu?”. Jako gospodyni domowa nie lubię takich słów, więc pospieszyłam po wyjaśnienie od męża. Odpowiedź była niejasna i banalna. Andrzej przyznał, że barszcz jego mamy był dużo smaczniejszy od mojego. A ja nigdy nie nauczyłam się gotować tego dania!
– Oto prosiak! Jak tylko przyjdzie do mnie dostanie kary
– Dlaczego się kłócicie? Andrzej chwalił twój talent!
– Takich rzeczy nie można mówić żonie, nawet jeśli ci się wydaje, że możesz. Tak naprawdę, Marto, za bardzo rozpieszczasz mojego syna. Zdejmij to z szyi.
Nie rozumiem. Myślałam, że teściowe zawsze są po stronie swoich dzieci. Przynajmniej w rodzinach moich znajomych tak było. Nawet moja matka całe życie narzekała na babcię i matkę ojca.
– Wiesz co, Marta? Powinnaś zrobić scenę, jeśli Andrzej jeszcze raz coś takiego powie! Mężczyzn trzeba natychmiast postawić na swoim miejscu, żeby nie nabrali nawyku takiego zachowania.
– Dlaczego miałabyś to robić? Mógłby się obrazić. Poza tym Andrzej lubi inne moje potrawy. Mówi tak tylko o barszczu…
– Teraz tak mówisz, a potem zobaczysz, jak nagle tłuczone ziemniaki zamieniają się w bezsmakową kaszę, a kotlety są mdłe. Przerabiałem to wszystko z ojcem Andrzeja.
Teściowa przekonała mnie, że mężczyźni są tak kapryśni, że potrafią mnie namówić nawet na pyszny barszcz. W końcu namówiłam ją, żeby spróbowała mojego dania i podzieliła się swoją opinią.
Tereza usiadła przy stole i w kilka sekund zjadła talerz mojego barszczu. Na koniec powiedziała, że moje danie smakowało nawet lepiej niż jej. Oczywiście jej nie uwierzyłem.
Zakładając, że teściowa próbuje mnie pocieszyć, nalegałam, aby matka mojego męża nauczyła mnie gotować według jej przepisu.
Najwyraźniej mój mąż był po prostu przyzwyczajony do smaku potraw swojej matki. Zanim wyszłam, Terza przygotowała termos swojego barszczu. Teściowa poprosiła mnie, żebym powiedziała mężowi, że dzisiaj razem gotowałyśmy barszcz. To było tak, jakby mnie nauczyła, a teraz on mógł go spróbować.
Było mi niezręcznie okłamywać Andrzeja, ale teściowa nalegała i zapewniała, że to kłamstwo dla dobra naszego związku. Teresa powiedziała, że czeka na mnie z ciastem i wdzięcznością za trzy dni.
Podczas wizyty spróbowałam jej barszczu. Smakował mi, ale szczerze mówiąc, bardziej lubię swój własny. Mój barszcz jest bogatszy. Ale wszystkie flamastry różnią się smakiem i kolorem.
Poczekałam, aż Andrzej wróci z pracy, podgrzałam barszcz mamy i podałam mu z chlebem i śmietaną. Powiedziałam mu wcześniej, że barszcz ugotowałam razem z jego mamą, więc z niecierpliwością włożył do ust pierwszą łyżkę.
To był koniec jego gastronomicznego entuzjazmu! Andrzej zapytał, czy jego mama robiła ten barszcz.
Ale przed obiadem moja teściowa zadzwoniła do syna i opowiedziała mu o naszej dzisiejszej przygodzie. Byłem zdezorientowany i powiedziałem, że od teraz zawsze będę gotował barszcz w ten sposób, zgodnie z przepisem jego matki.
– Ale nie! Twój barszcz jest o wiele smaczniejszy. I nigdy więcej nie gotuj go w ten sposób.
Teściowa napisała do mnie, że dodała do swojego barszczu sekretny składnik, dzięki któremu Andrzej na zawsze pokocha barszcz swojej żony!
Trzy dni później dowiedziałem się od teściowej, że dodała do barszczu zepsute kwaśne mleko. W ten sposób “oczyściła ciało syna z przykrych słów i rozpaliła jego miłość do barszczu ukochanej żony”. Taka jest moja teściowa, kocham ją i uważam za drugą matkę.