Weszłam do sklepu, a między regałami błądzi biedna kobieta z chłopcem
Poszłam do sklepu kolejny raz po zakupy. Patrzę, między regałami błąka się kobieta z 6-letnim chłopcem. Byli ubrani skromnie, ale schludnie. Chłopiec był wychudzony, głodnymi oczami przeglądał wszystkie półki, ale nic od matki nie prosił.
Podczas gdy mama przeglądała przecenione warzywa, on wziął do ręki kredki. Powąchał je, dokładnie przyjrzał się opakowaniu, pocałował i ostrożnie odłożył na miejsce. Potem westchnął. Zajął się oglądaniem naklejek i pięknych zeszytów. Kobieta nachyliła się do niego, pogłaskała po głowie i wyjaśniła, że nie ma pieniędzy.
On skinął głową i odpowiedział uśmiechem. Miał na sobie zabawną dziecięcą czapkę i kurtkę o kilka rozmiarów za dużą. Przez to serce mi mocniej zabiło. Przypomniałam sobie moją córkę, ona także nigdy niczego nie prosiła w sklepie.
Rzuciłam się po koszyk i pędziłam do działu z artykułami biurowymi. Wrzuciłam tam różne flamastry, kredki, zeszyty, naklejki i różne drobiazgi. Potem zastanowiłam się, jak rozbawić chłopca, żeby nie obrazić jego mamy.
Kiedy mama podszedł do kasy, mój koszyk już był opłacony. Podeszłam do chłopca i mówię:
- Cześć mały! Dzisiaj mieliśmy konkurs na najlepszy czapkę z uszkami. Wygrałeś! Oto twój nagroda!
Musicie widzieć jego oczy w tamtym momencie!
Ten mały chłopiec dostał tyle szczęścia! Ale przecież cała ta kanciapa nie kosztowała więcej niż 200 hrywien! Jak mi było ciepło na sercu po tym czynie!