Zjadła w drogiej restauracji i uciekła, zostawiając rachunki dżentelmenowi. Następnym razem była obsługiwana przez tego samego kelnera. Opowiedział, co stało się później

Dziś mężczyzna wrócił z pracy z imponującą historią. Spotkał swojego dawnego kolegę z klasy, który pracuje jako kelner w jednej z najdroższych restauracji w mieście.

Podzielę się opowieścią, którą podzielił się ze mną.

To był weekend, ostatnie ciepłe dni. Wchodzi mężczyzna, około 35 lat, i wybiera stolik na letniej werandzie. Kelner podchodzi do niego, ale mężczyzna pyta, czy Piotr dzisiaj pracuje, i prosi, aby to właśnie Piotr go obsłużył.

Piotr podchodzi do mężczyzny, wydaje mu się, że widzi go po raz pierwszy i nie do końca rozumie, dlaczego jest potrzebny. Mężczyzna mówi:

Piotrze, proszę, bądź tak uprzejmy. Zaraz przyjdzie tu pewna dziewczyna. Po kolacji poproszę, żebyś dał jej oddzielny rachunek.
Kiedy dziewczyna wchodzi, Piotr zaczyna rozumieć, co się dzieje: około 2 miesiące temu ta dziewczyna zjadła tu za 3 tysiące złotych i potem cicho wyszła z restauracji, a jej rachunek zapłacił ten mężczyzna, który ją zaprosił.

Mężczyzna i dziewczyna słodko rozmawiali, a Piotr podszedł, żeby zapytać, co chcą zamówić. Agnieszka (tak się do niej zwrócił jej mąż) zamówiła kilka dań z owocami morza i drogie napoje, co w sumie wyniosło 5 tysięcy złotych.

Agnieszka nie poznała Piotra lub udawała, że go nie pamięta, ale zazwyczaj pamiętamy kelnerów, którzy nas obsługują. Mężczyzna również złożył drogie zamówienie.

Kiedy kolacja dobiegała końca, Agnieszka rzekomo poszła do toalety dla kobiet i sama próbowała wyjść z restauracji. Jednak zatrzymał ją ochroniarz, prosząc o uregulowanie rachunku.

Agnieszka wróciła do stołu:

Na pewno pójdziemy, tak? – uśmiechnęła się słodko do męża.
Pozdrowienia od Szymona. Zapłaciłem za siebie, a ty płacisz za siebie – mężczyzna zaśmiał się i wyszedł.
Odszedł i nie widział hańby, która nastąpiła później. Pół godziny później do restauracji przyszedł starszy i najwyraźniej bardzo biedny mężczyzna. Wyłożył 5 tysięcy złotych na stół i zaczął głośno czytać:

Jak bardzo chcesz udawać, że grasz w pościg! Idź do pracy jak wszyscy! Jeśli to się powtórzy, będziesz mył podłogi w restauracji! Córko! Co za wstyd!
A Wy, drodzy czytelnicy, co o tym myślicie? Czy takie zachowanie Agnieszki to wstyd? Czy to skalkulowana zemsta ze strony Szymona? A może żadna z postaci w tej historii nie zasługuje na miano bohatera?