Ewa wstydziła się swoich rodziców i nie zaprosiła ich na swój ślub. Później jednak opamiętała się i naprawiła sytuację
– Ewa, dlaczego twoich rodziców nie ma na ślubie? Spóźniają się?
– Nie, Marto, nie przyjadą.
– Co się stało? Czy może ktoś z nich jest chory?
– Nikt z nich nie jest chory – panna młoda odwróciła wzrok – po prostu nie zaprosiłam ich.
– Co? Nie mogę w to uwierzyć. Ale dlaczego? Twoi rodzice zrobili dla ciebie tak wiele, pracowali niestrudzenie, aby ci zapewnić dobre życie. A ty…
– Mama wygłosiła mi kazanie, kiedy dowiedziała się, że zamieszkałam z Michałem przed ślubem. A kiedy dowiedziała się, że wychodzę za mąż będąc w ciąży, zaczęła krzyczeć, że ona i tata się mną wstydzą, że nie tego mnie nauczyła.
Oni się mną wstydzą? Ja się ich wstydzę! Czy widzisz tę publiczność? Ludzie z miasta, wykształceni, bogaci, inteligentni. A moi rodzice są z wsi, nie wiedzą, jak zachowywać się przy stole, nie wiedzą, jak rozmawiać… Nie zdziwiłoby mnie, gdyby przyszli na wesele z mlekiem i zaczęli opowiadać o swoich kozach.
– Ewa, nie wierzę, że tak mówisz. Twoi rodzice to wspaniali, życzliwi i otwarci ludzie, może niezbyt wykształceni, ale w tamtych czasach nie mieli takich możliwości, by zdobyć dobre wykształcenie – Marta zerwała wstążkę świadkowej – Nie chcę już w tym uczestniczyć… Życzę ci szczęścia na całym świecie!
– Marta, dlaczego niszczysz mi wesele? A może jesteś po prostu zazdrosna o mnie?
– Myśl sobie, co chcesz, Ewa… – Marta szybko wyszła, zdejmując duże kolczyki i rozpuszczając włosy.
Ewa i Marta były najlepszymi przyjaciółkami od dzieciństwa. Urodziły się i dorastały na wsi. Marta bardzo dobrze znała rodziców Ewy i traktowała ich z wielką serdecznością, tak samo jak oni ją traktowali.
Ewa nie ukrywała, że nie chce pozostać na wsi; marzyła o przeprowadzce do miasta. Jednak Ewa była tak samo prosta i otwarta jak jej rodzice.
Po ukończeniu szkoły Ewa poszła na studia, a Marta znalazła pracę jako kelnerka. Mimo to, przyjaciółki utrzymywały kontakt i w weekendy odwiedzały rodziców w rodzinnej wsi, spotykając się tam.
Ewa była taka sama jak wcześniej. Nie chwaliła się tym, że jako jedyna ze swojej wsi poszła na studia i przeprowadziła się do miasta. Marta zauważyła w niej zmianę po drugim roku, kiedy Ewa zaczęła spotykać się z Michałem, synem dziekana. Ten fakt podniósł jej samoocenę do nieba.
Ewa była w siódmym niebie, gdy po sześciu miesiącach randkowania Michał zaproponował wspólne zamieszkanie. Zgodziła się bez wahania. Rodzice Ewy byli temu absolutnie przeciwni.
– Mamo, tato, nadchodzi dwudziesty pierwszy wiek! Jesteście zbyt staroświeccy – powiedziała córka. – Miałam nadzieję, że się ucieszycie. W końcu opuszczam ten nienawistny akademik. Michał ma własne mieszkanie. Rodzice podarowali mu je na dwudzieste urodziny.
Matka Ewy była przerażona, gdy córka powiedziała jej, że spodziewa się dziecka. Doszło do kłótni. Po tej rozmowie Ewa już nigdy więcej nie przyszła do rodziców i krótko odpowiadała na ich listy, ale tylko po to, by nie przyjeżdżali do miasta w poszukiwaniu jej.
W jednym z listów Ewa zapewniała rodziców, że ona i Michał wkrótce się pobiorą. Pisała, że nie będzie żadnej uroczystości, żeby ich nie zapraszać.
Rodzinne szczęście nie trwało długo. Początkowo Michał nie był zbyt szczęśliwy na wieść o tym, że zostanie ojcem. Pocieszał się myślą, że urodzi się syn, ale urodziła się córka.
Malutka Anna źle spała, płakała w nocy. Michał stał się zły i rozdrażniony, potrafił wywołać skandal, bo Ewa postawiła jego kubek w złym miejscu.
Życie Ewy stawało się nie do zniesienia. Ale dokąd mogła pójść z córką na rękach? Musiała to znieść. Nawet nie myślała o powrocie do wioski, do rodziców.
Wszystko zmieniło się, gdy Michał po raz pierwszy pоdniósł na nią rękę. Po tym zdarzeniu Ewa nie zastanawiała się ani chwili, spakowała swoje rzeczy i z córką wyjechała. Anna miała wtedy zaledwie cztery miesiące.
Rodzice Ewy byli szczęśliwi, że po raz pierwszy zobaczyli swoją wnuczkę.
-Nie martw się, córko, wychowamy naszą Annę, wychowamy ją. To żaden problem. Ale ty nie lubisz wsi, nie chcesz tu zostać.
– Mamo, tato, jestem taka niewdzięczna… Chyba zasłużyłam na to, co mnie spotkało. Proszę, wybaczcie mi.
Ewa czuła się bardzo dobrze w swoim rodzinnym domu. Nie musiała już starać się zadowolić męża, który zawsze był niezadowolony ze wszystkiego.
Ewa rozwiodła się z Michałem, gdy jej córka była trochę starsza. Ewa wróciła na studia. Michał nie interesował się córką i nie zapraszał jej do siebie.
Po ukończeniu studiów Ewa podjęła pracę. Ewa mieszkała w wynajętym pokoju i nie było możliwości zabierania tam Anny. Ewa bardzo za nią tęskniła, ciągle ją odwiedzała, przynosząc pyszne jedzenie i zabawki. Jednocześnie Ewa była spokojna. Wiedziała, że jej córka jest w dobrych rękach.
Anna miała pięć lat, gdy jej mama poznała mężczyznę, w którym zakochała się całym sercem. Ich związek rozwijał się bardzo szybko.
– Mamo, tato, przygotujcie się! Za dwa miesiące bierzemy ślub! – powiedziała podekscytowana Ewa. – Mój przyszły mąż jest właścicielem sklepu z modą i w przyszłym tygodniu wszyscy razem wybierzemy dla was stroje. A potem, tuż przed ślubem, zabiorę cię do salonu fryzjerskiego jego przyjaciela na modną fryzurę.
– Ojej, ale bez względu na to, jak nas ubierzesz i jak uczeszesz, pozostaniemy kucharką i kierowcą traktora. Na weselu będą poważni ludzie. Nie chcę, żebyś się nas wstydziła…
– Mamo, jesteś najpiękniejsza – Ewa uściskała rodziców.