Historia z życia: Sprzedawczyni poczuła litość dla zamarzniętego nieznajomego i po miesiącu wyszła za mąż za milionera
Karolina dorastała w prostej rodzinie, ale była bardzo szczęśliwa. Żyli skromnie, ale mieli wszystko, co potrzebne do normalnego życia. Potem zmarł ojciec Karoliny, a sytuacja się pogorszyła. Mama ciężko zachorowała, i Karolinie trzeba było zacząć pracować. Dziewczynka od najmłodszych lat marzyła, że zostanie prawnikiem, i nawet w tak trudnej sytuacji nie zamierzała rezygnować ze swojego marzenia. Pracowała w małym sklepie spożywczym, a cały wolny czas poświęcała nauce i matce.
Pewnego razu, jak zawsze zamykała sklep. Na ulicy była już około 11 wieczorem, straszna zamieć, mróz… Na schodach swojego sklepu zauważyła pewnego mężczyznę. Siedział i praktycznie się nie poruszał. Mówił jakoś niewyraźnie.
- Pewnie się upił i zasnął – pomyślała Karolina. – Ale szkoda. W jednym swetrze. Zamarznie.
Prawdopodobnie tylko zdrowie tego mężczyzny martwiło Karolinę, ponieważ nikt z przechodniów nawet nie próbował spojrzeć w jego stronę. Wszyscy go omijali, uważając go za bezdomnego. Karolina nie zastanawiając się długo, podniosła go ze schodów i zabrała do domu. Porzucić człowieka na mrozie byłoby maksymalnie bezduszne.
Oczywiście, mamie trzeba było długo tłumaczyć, dlaczego przywiodła do domu pijanego nieznajomego mężczyznę. Przecież Karolina nigdy nie miała chłopaka, a tu taka nocna przygoda! Czasu na długie rozmowy nie było, jutro znów do pracy. Trzeba było iść spać.
Kiedy Karolina się obudziła, tajemniczego nieznajomego już nie było. Mama powiedziała, że obudził się bardzo wcześnie, bardzo przeprosił i podziękował. Opowiedział, że wczoraj poznał jakąś ekipę, wypił z nimi kieliszek, a potem niczego nie pamięta. Najprawdopodobniej coś mu podłożyli, a potem po prostu go obrabowali. Nie chciał zostawać i dziękować swojej wybawczyni, bo wstydził się patrzeć jej w oczy w takim stanie. Ale dziewczynie to nie przeszkadzało, bo nie miała czasu myśleć o nim.
Tydzień później pojawił się na tych samych schodach, gdzie go znalazła, tylko tym razem w pięknym płaszczu i z bukietem kwiatów.
- Zdecydowałem się osobiście podziękować – powiedział z promiennym uśmiechem.
Nazywał się Piotr i jako wyraz wdzięczności postanowił zaprosić Karolinę do restauracji, ale zgodziła się tylko na kawę. Okazało się, że Piotr był biznesmenem, a tego wieczoru po prostu chciał uczcić udane układy, a złodzieje skorzystali z okazji. Tak trafił na te schody.
Kiedy mężczyzna poprosił o numer Karoliny, odmówiła, ale on nie był przyzwyczajony do rezygnacji. Kilka dni później pojechał do niej do domu, a ona w jednych kapciach leciała mu na spotkanie. Jak można stawiać opór swoim uczuciom? Już po miesiącu zrobił jej oświadczyny i założył pierścionek na palec:
- Żebyś nie miała czasu odmówić.
- A ja wcale nie zamierzałam.
Bo tak to bywa: mógłby zamarznąć na ulicy, ale zamiast tego spotkał miłość swojego życia.
A czy ty odważyłbyś się zabrać nieznajomego do domu?