Kiedyś myślałam, że podobne historie zdarzają się tylko w kinie i że takie wpadki mogą spotkać tylko nierozsądne osoby. Ale pewnego razu przez własną nieuwagę znalazłam się w takiej sytuacji
Mamy w pracy czat. Możemy tam rozmawiać zarówno prywatnie z kolegami, jak i tworzyć całe konferencje. W trakcie korespondencji z kolegami omawialiśmy decyzję szefa, z którą się nie zgadzaliśmy. Nie krępując się wyrażeniami, napisałam: “Adam Marian – idiota! Stary kiepski dziad, dawno powinien iść na emeryturę!” – i wróciłam do swoich spraw.
Kiedy po 5 minutach spojrzałam na ekran – zastygłam. Moja wiadomość okazała się w zupełnie innym oknie. Odbiorcą był mój przełożony. Wyobraźcie sobie, jakie obrazy przewijały się w tamtym momencie w mojej głowie.
Początkowo chciałam napisać coś w stylu: “Ojej, to nie do ciebie!”, ale szybko się opamiętałam. Na drżących nogach udałam się do biura szefa, przeżywając cały chaos, jednak jego sekretarka zbawiennie oznajmiła, że jest na obiedzie.
Wiadomość już nie mogłam cofnąć, ale mogłam ją usunąć z archiwum. Skasowałam swoje wypowiedzi oraz powiadomienie na komputerze szefa, podczas gdy on, niczego nie podejrzewając, doprawiał barszcz na biznesowy lunch. Mam nadzieję, że nikt nie zdążył zauważyć lub sfotografować mojego błędu. Jeszcze nigdy nie byłem tak blisko wpadki!
Teraz wszystko sprawdzam trzy razy, żeby nie wpaść w podobną sytuację.