Kochany Piotrze odszedł od niej do innej kobiety, ale po siedmiu latach ona zaadoptowała jego córkę
W naszym życiu czasami zdarzają się przypadkowe wydarzenia, które wpływają na naszą przyszłość. Tak właśnie stało się z Joanną. Jej miłość do Marcina wydała jej skrzydła, ale młody mężczyzna niespodziewanie odszedł do innej kobiety. Wydawało się, że wszystko było już stracone, ale po siedmiu latach mieli okazję spotkać się ponownie. Historia opowiadana jest z perspektywy Joanny.
W tym dniu wyruszyłam w podróż służbową i spotkałam młodego, nieżonatego mężczyznę, którego zatrudniono jako kierowcę dla mnie i moich kolegów. Miałam wtedy 23 lata, a on 25. Poznaliśmy się i zaczęliśmy rozmawiać.
Podczas naszych spotkań zrozumiałam, że ten chłopak, którego imię było Marcin, interesuje się mną. Prawdę mówiąc, bardzo mi się to spodobało, bo zaczęłam odczuwać szczere sympatie do niego.
Przed moim wyjazdem wymieniliśmy się numerami telefonów. Nie zapominałam o nim, jego obraz nie opuszczał moich myśli. Nie mogłam się powstrzymać i zadzwoniłam do niego. Rozpoczęliśmy komunikację na odległość i umówiliśmy się na spotkanie, kiedy miał przyjechać do mojego miasta w związku ze swoimi sprawami.
Pamiętam ten dzień, kiedy się z nim spotkałam. Niespodziewanie uświadomiłam sobie, jak bardzo pokochałam Marcina. Zrozumiałam, że ten mężczyzna będzie zawsze zajmował wyjątkowe miejsce w moim sercu i że nie potrzebuję nikogo innego w moim życiu.
Spędziliśmy razem kilka godzin. Obiecał mi zabrać do gór w następny weekend – powiedział, że to piękne miejsce, które kocha. Ale naszym planom nie udało się zrealizować.
Dwa dni po jego wyjeździe Marcin przestał odpowiadać na moje połączenia i wiadomości. Tydzień za tygodniem minął, a on nie nawiązał kontaktu. Chciałam dowiedzieć się, co się stało, ale on jakby zniknął. W myślach próbowałam sobie wmówić, że spotkaliśmy się tylko dwa razy i nie był zobowiązany dawać mi wyjaśnień, ale nie mogłam się pogodzić z tym, że go już nie zobaczę.
Aby zapomnieć o mojej miłości i zacząć nowe, szczęśliwe życie, nawiązałam związek z innym mężczyzną i po trzech latach zaręczyliśmy się. Ale dwa tygodnie przed ślubem uświadomiłam sobie, że zamierzam wyjść za człowieka, któremu nigdy nie udało się całkowicie zdobyć mojego serca. Byłoby niesprawiedliwe oszukiwać mężczyznę, który szczerze chciał zbudować związek. Zasługiwał na coś więcej.
Czas mijał, myślałam, że już całkowicie zapomniałam o Marcie, ale pewnego dnia przyśnił mi się. Nie ufam snom i staram się ich nie zwracać uwagi, ale tym razem miałam dziwne uczucie, jakby podświadomość próbowała mi coś przekazać.
Tego samego dnia znalazłam profil mojego byłego ukochanego na portalu społecznościowym i napisałam do niego: “Cześć, jeśli pamiętasz mnie, odpowiedz”.
Następnego dnia mężczyzna odpowiedział, że pamięta mnie. W skrócie opowiedział mi o swoim życiu przez ostatnie siedem lat: nadal pracuje jako kierowca, miał szczęśliwy związek, ale niedawno jego żona zmarła, i został sam z małą córką.
Zdecydowałam się zaprosić Marcina wraz z córką do mojego miasta. Podobała mi się córka od pierwszego wejrzenia. Była dzieckiem i potrzebowała matczynego uczucia. Po pół roku nasze relacje z Marcinem zaczęły się rozwijać, ale żadne z nas nie miało odwagi rozpocząć rozmowę o wspólnym zamieszkaniu.
Ale podczas jednego z naszych spotkań jego córka oplotła ramionami moją szyję, i uświadomiwszy sobie siłę jej miłości do mnie, zaproponowałam Marcini zamieszkanie razem.
Trzy miesiące później on i jego córka przeprowadzili się do mojego miasta, i zaczęliśmy nasze wspólne życie. Urodziłam Marcini syna i zaadoptowałam jego córkę z pierwszego małżeństwa. Jesteśmy szczęśliwą rodziną i jestem bardzo zadowolona, że nasza miłość zakończyła się happy endem po siedmiu latach.