Tak się układa, że przekroczyłam już próg 60 lat i stoję na rozstaju dróg, samotności i życiowych wyborów. Wspomnienia, które noszę w sercu, mają swe korzenie w minionych latach, w chwilach, które kształtowały mnie i ukształtowały moją drogę.
Był czas, kiedy miałam męża u boku i plany na przyszłość układały się w harmonii. Kiedy skierowałam się ku ołtarzowi, myślałam, że staję na trwałe obok mojego przyjaciela z pracy, że ta miłość przetrwa wszystko. Jednak świat naszej małżeńskiej opowieści nie wyglądał tak różowo, jak to sobie wyobrażaliśmy.
Zdrada męża, cichy wrzask emocji, który odbijał się echem w naszym związku, wypaczył nasze marzenia. To było jak ostry cios, którego nie mogłam się spodziewać. Szybko poznałam smak opuszczenia i odrzucenia, kiedy to po zaledwie kilku miesiącach małżeństwa, w moje mieszkanie wkradła się inna kobieta. Wybrałam godność, wróciłam do rodziców, ale to tylko kolejny punkt w tej dramatycznej opowieści.
Los okazał się jednak nieobliczalny. Dopiero po rozwodzie dowiedziałam się, że w moim łonie rozwija się życie – to życie, które pojawiło się jako wyjątkowe dziecko. Nieszablonowość tej drogi życiowej stała się znakiem czasu, a ja musiałam stawić czoła wyjątkowym wyzwaniom.
To, co niosło się ze strzępów przeszłości, było trudne do przyjęcia. Lekarze przynieśli mi trudne wiadomości o słabości mojego dziecka, o nieuleczalnej chorobie, która miała nas otoczyć. Wydawało się, że nad nami ciąży wyrok, ale postanowiłam walczyć. Wyszłaś z głębi serca, aby pomóc mojemu synowi i cieszyć się każdym dniem, choć zawsze przede mną stała wizja krótkiej przyszłości.
Pozostałam przy nim, pielęgnując nadzieję i troszcząc się, jak tylko mogłam. Niestety, życie miało dla nas jeszcze bardziej okrutne żarty. W wyniku bolesnych strat, które przyniosły bliskość śmierci, otrzymałam mieszkanie po ojcu. To była forma spuścizny, która na nowo definiowała mój los.
Samotność stawała się moją towarzyszką, a lęki przewijały się przez myśli. Mimo pragnienia bycia matką, bałam się, że przeszłość się powtórzy. Laptop stał się moim oknem na świat, pozwalał na komunikację, łączenie się z rodziną i przyjaciółmi. Tęsknota do kontaktów skłoniła mnie do nawiązania relacji, ale nie wszystkie z nich były szczere.
Krewni pojawili się w moim życiu, wydając się być aniołami, ale czasem również upadłymi. Przynieśli prezenty, ale te prezenty były tylko osłoną dla ich ukrytych intencji. Pytali o testament, a ich skryte ambicje wyłaniały się spod maski troski. Dziwniejsze były te momenty, kiedy próbowali zakwestionować lojalność innych krewnych, by wzbudzić wrażenie swojej wyższości.
Chociaż poczułam ból z ich nieuprawnionymi pytaniem, to jednak pokonałam tę próbę wstrętu, zablokowując ich, ale wciąż pozostawał w moim sercu cień ich bezczelności.
Nawet gdy zbliżyły się głosy z przeszłości, niezapowiedziany telefon od siostry ciotecznej, były moje serce pozostawało twardo zamknięte. Te pytania, które przeszły przez słuchawkę, zrozumiałam jako wyraz ich chciwości i braku szacunku. Zamknęłam te drzwi, blokując ich, ale to nie zatrzymało ich prób.
Cóż, to jest mój niezwykły świat, pełen wyzwań i wyborów, a ja staram się stać w obliczu tych wszystkich emocji i ludzkich cieni. Moje życie jest moją opowieścią, w której nie brakuje trudnych momentów, ale również wyjątkowych chwil, które nadają sens temu, kim jestem.