Moja córka hula na imprezach, podczas gdy ja zmuszona jestem troszczyć się o wnuki. Dosyć mam już tego: Córka wzburzyła się i ochrzaniła mnie, oskarżając o egoizm. Widzi siebie jako osobę, której jestem winna
Wkraczam w wiek sześćdziesiątki jako babka, jednak nie jestem tą babcią, którą by sobie życzyła moja córka. Ostatnio stanęłyśmy naprzeciw siebie w burzliwej konfrontacji. Wcale nie mam ochoty stać się strażniczką wnuków – właśnie to zrodziło rozczarowanie u mojej córki.
Moje życie było pełne trudów, zawsze poświęcałam się mężowi i dzieciom. Teraz mąż jest chory, wymaga troski na okrągło, co wchłania mnóstwo energii. Mam dwójkę uroczych wnucząt, jednak córka wiecznie narzeka, że to jej ciężko. Ale przecież i ja wychowałam swoje dzieci bez wsparcia bliskich.
Rodzice mieszkali daleko, mąż był zawsze pochłonięty pracą. Jako żona wojskowego przenieśliśmy się wiele razy, nie miałam nawet okazji nawiązać przyjaźni. Młodsze lata poświęciłam dzieciom, o sobie zupełnie zapominając. Odczuwałam zmęczenie, lecz skrywałam to za milczeniem.
Córka ma już trzydzieści pięć lat, a jednak nie pracuje. Przez wiele lat zajmowałam się jej dziećmi, umożliwiając jej odwiedzanie przyjaciółek i załatwianie spraw. W ostatnim czasie jednak poczułam się wykorzystywana – wnuki zaczęły spędzać u mnie więcej czasu niż u swoich rodziców.
Podczas ich urlopów, to ja miałam się nimi opiekować. Dla córki to brak wypoczynku, niewiele jednak kto zwraca uwagę, że ja w moim wieku szybko się męczę.
Niedawno córka oznajmiła, że wyruszają z mężem na dwutygodniowe wakacje do Egiptu, więc wnuki zostaną u mnie. Nie zgodziłam się na to, bo po prostu nie zostałam o to zapytana ani zapytana czy jestem w stanie się nimi zaopiekować.
Synowiec mieszkają blisko, więc mogliby się nimi zająć, ale przyjeżdżają tylko na święta. Czuję się zmęczona, więc powiedziałam o tym dzieciom. Mój stan zdrowia nie jest najlepszy, a mąż coraz gorzej się czuje. Skąd wezmę siły, by opiekować się dwójką maluchów przez dwa tygodnie?
Córka była oburzona i nazwała mnie egoistką. Ten zarzut zranił mnie. Kiedyś oszczędzałam na sobie, by zaspokoić jej potrzeby, kupując nowe ubrania, gdy sama nosiłam sukienki z dziesięcioleci. Wzlatywałam ją na wiatrakach, chcąc wychować szczęśliwe i wdzięczne dziecko. Pragnęłam, by postrzegała mnie jako oparcie, ale gdzieś coś przemknęło mi koło nosa.
Nigdy wcześniej jej nie odmówiłam. Ale gdy to zrobiłam, zamieniłam się w czyjeś zło. Mam straszne poczucie winy, ale nie jestem gotowa postępować wbrew swoim przekonaniom. W moim wieku pragnę odpoczynku, nie zaś polowania na piłką w berka. Czuje się wyczerpana, przyszedł czas, by zatroszczyć się o siebie.
Moja córka wydaje się uważać, że jestem jej coś dłużna. Chciałam się z nią pogodzić i wytłumaczyć, lecz ona nawet nie chce słuchać. Mój mąż jest po mojej stronie, ale nie zamierza angażować się w ten konflikt.
Wierzę, że córka wkrótce zrozumie moje uczucia. Nie działam z zamiarem sprawienia jej przykrości. Pragnę, by mnie zrozumiano, a nie wykorzystywano.