Moja żona chciała się rozwieść, ale w końcu zmieniła zdanie. Teraz, gdy znam powód, sam składam pozew o rozwód
Kiedy trzy lata temu moja żona zdecydowała, że chce rozwodu, zupełnie tego nie rozumiałem. Świetnie się nam układało. Oboje mamy dobrą pracę, która pozwala nam oszczędzać pieniądze. Możemy kupować, co tylko chcemy.
Razem wychowujemy nasze dwie córki. Dziewczynki są dla nas bardzo ważne. Dlatego dla ich dobra próbowałem przekonać Martę, żeby się nie rozwodziła. Nawet nie powiedziała mi prawdziwego powodu. Mówiła coś o tym, że nudzi się w małżeństwie i nic nie czuje, i dlatego chce się rozwieść.
Wycofała się ze mnie i spędzała dużo czasu poza domem. Wtedy zacząłem się zastanawiać, czy w grę nie wchodzi inny mężczyzna.
Stłumiłem to podejrzenie. Wmawiałem sobie, że Marta nie jest taka i nigdy by mi tego nie zrobiła. Ale byłem bardzo blisko prawdy. Prawdziwym powodem rozwodu był mężczyzna, który doprowadzał ją do szaleństwa.
Rozmawialiśmy o rozwodzie prawie przez rok, zanim w końcu prawie doszło do niego. Wydawało się, że Martha oprzytomniała i wycofała swój wniosek. Odetchnąłem z ulgą i cieszyłem się, że zostaniemy razem, znów nauczyliśmy się ze sobą rozmawiać. Kryzys minął i wierzyłem, że to tylko wzmocni nasz związek.
Ale dziś znam prawdę. Marta spotykała się wtedy z młodym mężczyzną. Nasza sąsiadka, znana plotkara, powiedziała mi wszystko. Kto był tym mężczyzną, to już nie ma znaczenia. To, że był w ogóle w naszym domu, to było dla mnie najbardziej szokujące.
Nie wahałem się powiedzieć o tym żonie. Próbowała zaprzeczać, ale w końcu ugięła się pod moją presją.
– Chciałam się rozwieść z jego powodu, ale on mnie zostawił… Musisz mi wybaczyć. Nie wiem, co we mnie wstąpiło – powiedziała Marta.
Chociaż minęły trzy lata, nie mogę o tym zapomnieć. Moja żona była mi niewierna. Wciąż słyszę to w mojej głowie. Spała z innym mężczyzną, nawet w naszym domu. I chciała mnie dla niego zostawić.
Czy z taką kobietą powinienem dalej żyć? Zasypiać obok niej i udawać, że wszystko jest przeszłością? Nie, nie mogę tego zrobić. Nawet dla dobra dziewczynek, niestety. Już jej nie ufam i mogę się spodziewać, że zrobi to ponownie. Więc teraz poproszę o rozwód. Ale tym razem doprowadzimy to do końca.