Przed odejściem od żony Andrzej postanowił wynieść z jej mieszkania cały dobytek. Ale jego żona wiedziała o tym z wyprzedzeniem

Anna i Helena są najlepszymi przyjaciółkami. Jednak Helena ma jeszcze jedną przyjaciółkę, którą uważa za najlepszą – Martę. Niech Anna i Marta się nie znają. A Helena nie myśli o tym, żeby je ze sobą zapoznać.

“Po co im wiedzieć o sobie nawzajem? – zastanowiła się Helena. Nie zaprzyjaźnią się. Zbyt różne osobowości.”

Jednak pewnego dnia Anna wyznała Helenie, jako swojej najlepszej przyjaciółce, że zakochała się w mężczyźnie. Opowiedziała jej o tym mężczyźnie w najdrobniejszych detalach: gdzie mieszka, że jest żonaty itd. Helena natychmiast zrozumiała, że to o Andrzejowi, mężu Marty, jej drugiej “najlepszej” przyjaciółki, mowa.

– Ile już się spotykacie? – zapytała Helena.

– To trwa już długo. Ponad rok.

– Jesteś tajemnicza, Anno – skwitowała Helena – spotykacie się przez rok, a ja o niczym nie wiem.

– Andrzej w końcu zdecydował się odejść od żony i do mnie przyjedzie.

– Więc to już postanowione?– zastanowiła się Helena.

– Tak! -Anna odpowiedziała stanowczo. – Ale słuchaj! Mam pomysł. Zanim Andrzej zostawi żonę, to zabierze z ich mieszkania wszystkie rzeczy i sprzęty. Mieszkanie nie jest jego własnością. To mieszkanie należy do żony! A co więcej, Andrzej tam nawet nie jest zameldowany. Wszystko jest zaplanowane na jutro, kiedy ona będzie w pracy.

Tego samego dnia Helena natychmiast poinformowała Marty, swoją najlepszą przyjaciółkę.

– Ile czasu się spotykają?– zapytała Marta.

– Anna mówi, że od dawna. Ale dowiedziała się o tym dopiero dzisiaj.

– Więc mówisz, że że jutro ma zamiar wynieść wszystko z mojego mieszkania?

– Tak. Jak tylko pójdziesz do pracy.

Wieczorem Andrzej powiedział Marce, że jutro zostaje w domu – bierze wolne.

– Czuję się źle – tłumaczył Andrzej. – Postanowiłem sobie odpocząć. Chwilowo zostanę w domu. Może się poprawi.

Następnego ranka, gdy dowiedział się, że Marta również nie wychodzi z domu, spytał:

– A ty? – zapytał Marta – Nie idziesz do pracy?

– Dzisiaj wzięłam wolne.

– Jesteś chora?

– Czuję się dobrze. Po prostu mam trochę domowych spraw.

– A plany na jutro?

– Rano idę do pracy – odpowiedziała Marta.

Andrzej wybiegł do łazienki, otworzył kran i zadzwonił do Anny. Wytłumaczył jej sytuację, że jednak nie zrealizuje dzisiaj przeprowadzki, więc odłożyli to na jutro.

– Czuję się już dobrze – oznajmił z radością Andrzej, opuszczając łazienkę – Mogę wrócić do pracy.

Bardzo się cieszę – odparła Marta.

Wieczorem, wracając z pracy do domu, Andrzej dowiedział się, że mieszkanie jest wynajęte. Nowi lokatorzy wprowadzili się już jakiś czas temu, a zamki w drzwiach zostały wymienione.

Andrzej natychmiast zadzwonił do Marty i zażądał wyjaśnień. Marta nie zaczęła tłumaczyć się, powiedziała tylko, że wkrótce złoży pozew o rozwód. Wówczas Andrzej pojechał do Anny.

Nie zdawał sobie jednak sprawy, że chwilę wcześniej do Anny zadzwoniła jej “najlepsza” przyjaciółka, Helena.

– Jak się masz? – zapytała Helena.
Anna odpowiedziała, że czeka na Andrzeja w domu z dobytkiem.

– A co się stanie” – dodała Helena – jeśli Andrzej niczego nie przyniesie?”

– Jak to, jeśli niczego nie przyniesie? -Anna była zaniepokojona.

– Nie wiem – odpowiedziała Helena – coś sobie wymyśli.

Anna zaczęła o tym myśleć.

– Jeśli on zrobi to, o czym myślisz – powiedziała – jeśli niczego nie przyniesie i wymyśli jakąś wymówkę, to znaczy, że nie kocha mnie.

Helena życzyła jej wszystkiego dobrego i odłożyła słuchawkę. Anna zaczekała na Andrzeja.

– Gdzie jest twój z dobytek? – zapytała surowo, otwierając drzwi, ale nie wpuszczając go do środka.

Andrzej wyjaśnił sytuację najlepiej, jak potrafił. Jednak Anna nie była zadowolona z jego wyjaśnień.

– Co za nonsens!

– Przysięgam, że… – zaczął Andrzej.

– Myślę, że to ty to wszystko wymyśliłeś. Całe to zamieszanie.

– Dlaczego miałbym to robić? – wykrzyknął Andrzej.

– Żeby nie odbierać niczeg. Właśnie dlatego. Ja wszystko zrozumiałam. Wciąż ją kochasz.

– To nieprawda.

– Właśnie tak myślę. Wciąż ja tak myślę. Nadal kochasz Martę.

– Ależ nie. Już nie kocham.

– No to udowodnij mi to!

– Jak?

“Wiesz jak” – odpowiedziała Anna surowo. – Przynieś mi to, co zamierzasz przynieść. Wtedy uwierzę, że mnie kochasz. W przeciwnym razie… Twoje słowa o miłości to tylko puste gadanie.

Minął czas. Andrzej i Marta rozwiedli się. Andrzej nigdy nie był w stanie udowodnić, że naprawdę kocha Annę.