Straciłam najlepszą przyjaciółkę, bo zakochałam się w jej byłym chłopakiem
Podobał mi się chłopak przyjaciółki. Nie był to zwykły znajomy, ale dusza spokrewniona, bliższa niż ktokolwiek inny. Wiedziałam wszystko o ich związku z tym chłopakiem, każdą kłótnię, wiele szczegółów, nawet intymne. Rozstali się w dość nieciekawy sposób, z jego inicjatywy.
Przyjaciółka była bardzo zestresowana, a ja ją pocieszałam. Rozstanie stało się dla niej trudnym okresem w życiu. Dzięki mojemu wsparciu i regularnym wizytom u psychologa zdołała przejść przez to rozstanie.
Kilka tygodni temu przypadkiem spotkałam tego samego chłopaka – powód cierpień mojej przyjaciółki. Nie widzieliśmy się od kilku lat. Porozmawialiśmy, wspomnieliśmy pozytywne chwile, zajrzeliśmy do kawiarni w drodze. Zaczął się między nami kontakt. Cienka nić oparta na wspólnym spojrzeniu na świat i zainteresowaniach od razu nas połączyła. Nie działo się nic nadzwyczajnego, ale było widoczne, dokąd to zmierza.
I oboje byliśmy gotowi na ten związek, bo znaliśmy się od dawna.
Głos w mojej głowie krzyczy: “Jestem zdrajczynią! Jak mogę tak postępować wobec najważniejszej osoby?! Przypomnij sobie, jak ciężko jej było! Rozmawiać za jej plecami to prawdziwa katastrofa!”.
Tak, powiecie, że powinnam z nią porozmawiać, w końcu to twoja przyjaciółka, ona cię zrozumie. Ale nie potrafię wypowiedzieć na głos swoich uczuć do tego, kto dosłownie deptał ją w asfalt. Po tym, przez co przeszła moja przyjaciółka, uważam, że lepiej byłoby, gdybym wyrzuciła go z głowy i żyła dalej. Bo ona to jest osoba bliska. Ale myśl o możliwym szczęściu z nim nie daje mi spokoju. A wy jak byście postąpili w takiej sytuacji?