Andrzej miał tak dość pytań matki o ślub, że postanowił przyprowadzić swoją przyszłą pannę młodą na spotkanie z nią. Zarówno mama, jak i tata oniemieli, gdy ją zobaczyli

Teresa spojrzała na stół skrupulatnym wzrokiem. Dziś wszystko musiało być idealne! To nie każdego dnia ich syn przyprowadza swoją narzeczoną na spotkanie z nimi.

– Michał, popraw krawat! – krzyknęła przyszła teściowa do męża i sama szybko przejrzała się w lustrze. Po poprawieniu włosów i wygładzeniu sukienki odwróciła się do drzwi i uśmiechnęła się przyjaźnie.

zZa nią jej mąż potykał się, nie mogąc zapiąć guzika na rękawie, co sprawiło, że był bardzo niezadowolony. Michał zaszlochał, ale nadal się szamotał.

Teresa odwróciła się gwałtownie do męża, jednym ruchem zapięła mu guzik przy mankiecie koszuli, wyprostowała krawat, ściągnęła marynarkę i machając palcem, zawróciła w stronę drzwi, przez które ich syn właśnie wprowadzał swoją narzeczoną.

Zamieszanie na korytarzu w końcu ucichło, a w drzwiach pojawił się Andrzej. Uśmiechnął się promiennie do rodziców i wyprowadził dziewczynę zza pleców.

– Mamo, tato, poznajcie moją Martę!

Ukazanie się panny młodej rodzicom było spektakularne. Z zza pleców Andrzeja wyszła dziewczyna, której wygląd nie pasował do wyobrażeń Teresy o przyszłej synowej ani ogólnie kobieta.

Zza ramienia oszołomionej kobiety chrząknął mężczyzna, patrząc na dziewczynę wszystkimi oczami. I była co oglądać.

Dziewczyna była wyraźnie niekonwencjonalna. Połowa włosów na głowie była ogolona, a reszta ufarbowana na jaskrawą zieleń. W jej uszach znajdowały się ogromne przekłucia, które młodzi ludzie nazywają tunnelami, a jej brew była przekłuta w dwóch miejscach. Dolna warga również była przekłuta, a na szyi i ramionach miała kilka tatuaży. Obrazu dopełniał jaskrawy makijaż, głównie w kolorze czarnym.

Na tym tle jej ubranie nie robiło już tak szokującego wrażenia. T-shirt wyglądał jakby został pogryziony przez psy, a dżinsy miały mniej więcej ten sam styl. Ale kogo to obchodzi!

– Dzień dobry, – powiedziała dziewczyna zachrypniętym głosem.

Podczas gdy jego rodzice nadal byli w kulturowym szoku, Andrzej przedstawił rodziców pannie młodej, posadził ją przy stole, otworzył butelkę wina i zaczął chwalić kulinarne talenty Teresy.

– Mamo, tato, czemu tak stoicie? Siadajcie – Andrzej popchnął oszołomionych rodziców.

Rodzice zbliżyli się do swoich miejsc z niepewnymi krokami i usiedli. Ręka Michała natychmiast sięgnęła po butelkę spirytusu, a Teresa po raz pierwszy w ich trzydziestoletnim małżeństwie nie powstrzymała go ani nie zmarszczyła brwi z niezadowoleniem.

Michał nalał sobie bursztynowy płyn, spojrzał na żonę, która wpatrywała się w jedno miejsce, nalał kolejny kieliszek i podał go żonie.

– No to zaczynamy się poznawać! – ogłosiła Marta, a kryształ zabrzęczał. Nawet Teresa automatycznie sięgnęła po swoją szklankę.

Zwykle nie piła mocnych trunków, ale dzisiaj jej mąż doskonale zrozumiał jej potrzebę. Gorzki płyn spłynął jej przez gardło i przywrócił jej jasność umysłu.

Andrzej ćwierkał jak słowik, opowiadając jej o swojej wspaniałej rodzinie i o tym, jak wszyscy byli zachwyceni, że Marta wkrótce zostanie jej częścią. Podczas tych słów Teresa ścisnęła swą szklankę tak mocno, że jej palce zaskrzypiały, a jej mąż natychmiast ją ponownie napełnił.

Po wypiciu kolejnej szklanki Teresa odzyskała zdolność mówienia i postanowiła nawiązać rozmowę.

– Marta, jak poznaliście się z Andrzejem?

Dziewczyna przestała kręcić widelcem w dłoni, podrapała się głośno po głowie i dopiero wtedy odpowiedziała, że poznali się w konserwatorium, gdzie Andrzej studiował.

– A ty też jesteś muzykiem? – Brwi Teresy uniosły się do góry.

– Nie, pracuję tam jako sprzątaczka, ale to nie moja główna praca. Robię też tatuaże i piercing, wiesz, takie rzeczy.

Teresa uśmiechnęła się i w milczeniu podała mężczyźnie pustą szklankę, do której ten natychmiast nalał mocnego drinka. Kobieta jednym łykiem wypiła zawartość szklanki.

– O, to po naszemu! – ucieszyła się Marta i opróżniła szklankę do dna. – Wolę wódkę, ale Andrzej mi powiedział, że to zły pomysł przynosić własną.

Gdzie będziecie mieszkać po ślubie? – głos Michała wydobył się z mgły.

– Tato, tutaj, oczywiście. Będziemy oszczędzać na własne mieszkanie, wyjaśnił Andrzej. Musimy tylko zastanowić się, gdzie umieścimy zestaw perkusyjny.

Na nieme pytanie w oczach rodziców, Andrzej wyjaśnił, że Marta również gra w zespole punkowym, więc czasami musi przeprowadzać próby w domu.

Tereza podała mężowi pustą szklankę. Resztę wieczoru pamiętała mgliście i to ją ucieszyło.

– Dzięki, Marta! Uratowałaś mnie, bo już miałem dość tych pytań o ślub,” powiedział Andrzej do dziewczyny.

– Było fajnie! Ale teraz musisz napisać moją pracę semestralną.

Andrzej odszedł uśmiechnięty, na jakiś czas udawało mu się odłożyć na bok matczyne pytania o ślub.