Moja żona wcale nie boi się, że zostanę zabrany

Moja żona i ja mamy zupełnie inne poglądy na temat zdrowego stylu życia i tego, jak powinniśmy wyglądać. Zostałem wegetarianinem. Chodzę na siłownię.

Tetiana smaży kotlety, piecze ciasta i ćwiczy w domu. Czasami biega rano, ale coraz rzadziej.

– Rusłan, nie musisz mi narzucać swojej marchewki z rzodkiewką. W warzywach i owocach jest teraz tyle azotanów, że jeśli będę jadła tylko je, zwłaszcza poza sezonem, to po prostu umrę. “Nie każdy ma tak żelazne zdrowie jak ty” – mówi mi żona.

“Jest pewna, że zostałem naturalnie obdarzony ogromnym zapasem siły. A teraz jestem zdrowy nie dzięki moim wysiłkom, ale pomimo nich. Tatiana często powtarza, że zła głowa nie daje odpocząć moim nogom. Uważa też, że sama wymyślam sobie trudności, aby móc je bohatersko rozwiązywać!
– “Taniu, spójrz na siebie i na mnie. Ja wyglądam piętnaście lat młodziej, a młode dziewczyny patrzą na mnie na siłowni. A ty wyglądasz na swój wiek. “Nie boisz się, że mnie zabiorą?” Próbuję ją tego nauczyć.

– Rusłan, nie wyglądasz młodziej. Wzgórza mięśni nigdy nikogo nie odmłodziły. A ludzie patrzą na ciebie, bo masz ładny samochód i drogie trampki” – uśmiecha się moja żona.