Od pierwszego dnia, kiedy przeprowadziłam się tutaj, codziennie spotykam tę samą starszą kobietę, bez względu na pogodę na dworze. Zawsze idzie, korzystając z laski. Jej spojrzenie jest skierowane w dół, a ciągle coś do siebie mówi. Kiedyś, przysłuchując się, zrozumiałam, że rozmawia sama ze sobą.
Czasami babcia patrzy w niebo, jakby tam coś ciekawego się działo.
Kilka dni temu, wracając z zakupów, zobaczyłam, jak stoi zamyślona, podpierając się swoją laską.
Zdecydowałam się podejść do niej i zapytać, czy potrzebuje pomocy. Babcia poprosiła tylko o krótką rozmowę, choćby przez pięć minut. Oczywiście, nasza rozmowa przeciągnęła się na dłużej. Zdążyłyśmy porozmawiać o pogodzie i dzisiejszym pokoleniu.
Babcia powiedziała, że nazywa się Anna Włodarczyk i trochę opowiedziała o sobie. Mieszka sama, przyjaciele dawno się zgubili, a u sąsiadów każdy ma swoje życie i swoje problemy. Potem szybko zmieniła temat, widać było, że nie chciała wzbudzać współczucia.
Ponieważ zimna pogoda nie pozwalała na długie spacery, postanowiłam zaprosić babcię do siebie na herbatę. Tym bardziej że miałam ze sobą bardzo smaczne ciasteczka. Anna Włodarczyk z radością się zgodziła, ale zaproponowała, że możemy iść do niej, bo dawno nie przyjmowała gości.
Już u niej na kuchni zdecydowałam się na rozmowy o głębszym charakterze. Zapytałam babcię, dlaczego w jej podeszłym wieku pozostała zupełnie sama?
Opowiedziała mi, że w młodości miała ukochanego mężczyznę, z którym miała czworo dzieci. Wtedy wierzyła, że jej szczęście potrwa wiecznie. Jednak po pewnym czasie mąż odszedł od rodziny do innej kobiety.
Po rozwodzie Anna Włodarczyk już nie wychodziła za mąż, straciła wiarę w prawdziwych mężczyzn. Wychowała swoje dzieci sama, godnie radząc sobie z wszystkimi trudnościami.
Dzieci wyrosły, założyły rodziny i rozjechały się w różne zakątki kraju. A najmłodsza córka wyjechała do Ameryki.
Dzieci bardzo rzadko odwiedzają swoją matkę – raz w roku, i to na zmianę. Nie udaje się im przyjechać razem. Wszystkie ich kontakty sprowadzają się do rozmów telefonicznych.
Opowiadając o swoich dzieciach, babcia od razu się odmieniła, w jej oczach pojawiła się radosna iskierka. Dobrobyt jej dzieci to prawdziwe szczęście dla niej.
Potem babcia pokazała mi rodzinny album zdjęć. Na wszystkich zdjęciach, na czele dużej rodziny, zawsze jest ona – kobieta ze smutkiem w oczach i uśmiechem na twarzy.
Anna Włodarczyk ma już 73 lata, ale stara się nie popadać w przygnębienie. Jednak kiedy codziennie spaceruje sama ulicami, samotność zawsze idzie za nią.
Do dzisiaj mam ciężki kamień na sercu po naszej rozmowie. Nagle zdałam sobie sprawę, że też mogę spędzić swoje starość w samotności, i zrobiło mi się naprawdę straszno.
A Wy boicie się pozostać sami w starości?