Dziewczyna dzwoni do mnie i z pretensjami twierdzi, że od półtora roku spotyka się z moim mężem…
Podobne historie często czytałam i słyszałam, ale nigdy nie myślałam, że to spotka mnie. Nawet nie wiem, jak postąpić, bo szczerze mówiąc, nie byłam w ogóle przygotowana na tę sytuację.
Tak więc, tydzień temu zadzwonił mój telefon. Numer nieznany, a na ekranie “Żenia”, dziewczyna znana przez wspólnych przyjaciół. Dzwoni i z pretensjami stwierdza, że od 1,5 roku spotyka się z moim mężem. Zatoczyło mi ziemię spod nóg, w uszach jakby bawełna, i jedyne, co mogłam powiedzieć, to: “Czy to nie przeszkadza Ci, że ma on dwoje dzieci?”. Odpowiedziała, że nie, nie przeszkadza, że kocha jego dzieci i ich nie opuszcza, a ze mną żyje tylko przez nie.
Nie pamiętam, o czym jeszcze rozmawialiśmy, jakoś to nie zapadło mi w pamięć. Odłożyłam słuchawkę, a mój mąż siedzi obok. Nie zaprzecza. Mówi, że sam chciał dzisiaj powiedzieć. Tak, było, ale skończyło się, a ona, z zazdrości, zadzwoniła. Prosi o zdobycie zaufania, mówi, że nie chce nas stracić, że mnie kocha. A ja już nie wierzę w żadne słowo. Będę składać dokumenty rozwodowe.
Co mamy? W tym roku bylibyśmy razem 10 lat, 7 lat w małżeństwie, synowi 4 lata, a córce 1 rok. Córka jest podobna do niego, tak jak sobie wymarzył. Ale jej narodziny nie zatrzymały go w jego przygodach.
Przy tym nie utrzymuje rodziny, nie pomaga w obowiązkach domowych, zwłaszcza z dziećmi. Pojawia się logiczne pytanie: po co taki mężczyzna? Prawdopodobnie miłość jest ślepa, oto nie chciałam nic widzieć. Próbowałam rozmawiać, albo kłamał, albo milczał, nic się nie zmieniało.
Jestem w pewnym sensie nawet wdzięczna tej dziewczynie, sama bym nie odważyła się na rozwód, straszno zostać samotnie z dziećmi. A tu jest taki pretekst.
Szczerze mówiąc, nie mam już ochoty na nic od niego. Gdy mąż nie jest mężczyzną, wszystkie decyzje muszę podejmować sama, a on jeszcze prosi mnie o pieniądze.
Ale mimo wszystko jest to bardzo bolesne, okropne i obrzydliwe. Jakby odsłoniło się duże zło. Bardzo trudno, że syn pyta, gdzie jest tata, tęskni, a ja nie mogę mu tego wytłumaczyć. Miałam dużą rodzinę, a teraz nagle zostałam matką samotnie wychowującą dwoje dzieci. Na szczęście mam gdzie mieszkać i będę w stanie zarobić.
Po prostu bardzo chcę zrozumieć, co zrobiłam źle, żeby nie popełnić tych samych błędów. Mąż mówi, że to nie moja wina. Prawdopodobnie byłem zbyt łagodna, ufna i wybaczałam za dużo, a powinienem byłem go nie wpuścić na n’ąnkę i sprawdzać telefon. Ale ja tego nie chcę. To nie moje – szpiegowanie.