Jestem zmęczona ukrywaniem syna przed mężem. Jestem już zadłużona, nie wiem, co robić

Nasz dorosły syn w wieku 22 lat bierze nasze pieniądze bez naszej zgody. Mam dość ciągłego krycia go przed mężem. Obawiam się, że jeśli mąż dowie się o wszystkich jego psotach, to syn może znaleźć się na ulicy. Czy to jest rozwiązanie? Jestem już zmęczona wszystkim i chcę spokojnego życia bez stresów i niepokojów. Nie chcę być zbyt surowa, to nasze jedyne dziecko.

Nasz syn gwałtownie zmienił się w wieku 17 lat. Miał dziwnych przyjaciół, wracał do domu późno. Kilka razy wracał o świcie i czuć było od niego alkohol. Udało mi się ukryć to wszystko przed mężem, bo miałam nadzieję, że to przez okres dojrzewania. Myślałam, że wszystko wkrótce wróci do normy. Kochałam syna i wierzyłam, że jest dobrym chłopcem. Nie przyszło mi do głowy, że to może się tak długo ciągnąć.

Rodzice mojego męża byli zwolennikami surowego wychowania. Odpowiednio mój mąż też stosował te same metody wychowawcze wobec naszego syna. Praktycznie od urodzenia mąż ustalił harmonogram zajęć z synem do minuty. Wyprowadzał go do przedszkola, a potem do szkoły. Sam go odbierał. Nie pozwalał długo oglądać telewizji. Gdy syn nie chciał przestrzegać zasad ojca, mąż sięgał po pasek i bił dziecko. Za każdym razem stawałam po stronie syna, mimo że był winny. Chciałam, żeby syn czuł matczyną miłość i wsparcie, że zawsze może na mnie liczyć. Dlatego wszystkie jego wybryki ukrywałam przed mężem.

Mąż często jeździł w podróże służbowe, więc przez całe tygodnie nie wiedział, co się dzieje w domu. Nasz syn poczuł się bezkarny i zaczął mi odpowiadać. Nie ukrywaliśmy przed nim, gdzie trzymamy pieniądze. Kiedy byłam w pracy, brał pieniądze z miejsca, ile tylko chciał. Te pieniądze szły na różne głupoty i rozrywki.

Zaginięcie pieniędzy odkryłam dopiero po pewnym czasie. Syn nie powiedział o tym, a ja nie zaglądałam tam. Później chciałam kupić synowi kurtkę na zimę i postanowiłam wziąć pieniądze z ukrytki. Wtedy dowiedziałam się o znaczącej części oszczędności, która zniknęła. Mężowi nic nie powiedziałam, najpierw chciałam dowiedzieć się od syna, gdzie są pieniądze. Zacząłem podejrzewać, że to on wziął te pieniądze. Syn się przyznał. Starałam się nie wywoływać skandalu, żeby nie zepsuć relacji z nim. Ale zażądałam od niego obietnicy, że już tego nie zrobi. Syn obiecał, więc uspokoiłam się. Jednak już po tygodniu wziął trochę pieniędzy. A potem zabrał wszystkie oszczędności. Zrozumiałam, że rozmowami tu się nie obejdzie.

Wzięłam kilka kredytów, żeby oddać pieniądze na swoje miejsce i nie wyjawić mężowi. Wiele razy musiałam osłaniać i ukrywać syna przed mężem. Byłam pewna, że mąż, dowiedzą się o wszystkim, wywoła awanturę, a syn będzie na ulicy. Tak kręciłam się przez sześć lat. Mam dosyć oszukiwania męża. Chciałabym już wszystko opowiedzieć, żeby żyć spokojnie. Ale bardzo martwię się, jak postąpi mój mąż. Co mam robić?