Odszedłem od żony, bo przestała o siebie dbać, ale spotkaliśmy się rok później i jej nie poznałem

Dokładnie rok temu odszedłem od żony. Odszedłem od niej, ponieważ poznałem młodą dziewczynę, która dała mi przyjemność, jakiej moja żona nie dawała od dawna.

Przytyła, pojawiły się u niej problemy z cellulitem i rozstępami, jej brzuch stracił jędrność, zaniedbała włosy, a ja zauważyłem, że coraz częściej czuć było od niej pot. Przestała dbać o podstawowe rzeczy: malowanie paznokci, golenie nóg. Krótko mówiąc, wszystkie te zmiany miały na mnie bardzo negatywny wpływ.

Nie mogłem dłużej patrzeć na kobietę, w którą się zakochałem. Więc odszedłem. Dziś, dokładnie rok po naszym rozstaniu, spotkałem moją byłą żonę. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom: jak dobrze wyglądała! Piękna, zadbana, o wyrzeźbionym ciele, ubrana w dość odważną sukienkę… To niewiarygodne! Nie mogłem w to uwierzyć.

W niczym nie przypominała matki trójki dzieci (moich dzieci!), a ja intensywnie zastanawiałem się nad tym, co tak naprawdę się stało. Być może, kiedy była ze mną, nie miała czasu na chodzenie na siłownię, ponieważ cały swój czas poświęcała na opiekę nad mną i naszymi dziećmi!

Może nie goliła nóg ani nie regulowała brwi, bo musiała gotować, prać i dbać o porządek dla nas wszystkich? Teraz myślę, że może tak naprawdę była szczęśliwa? Przecież zawsze marzyła o wielkiej i silnej rodzinie, chciała opiekować się kimś. Być może jej życie było piękne, a ja po prostu nie potrafiłem tego docenić…

Chcę powiedzieć tylko jedno: stracone zostało moje największe szczęście. Zamieniłem piękno, które jest wewnętrzne, na piękno zewnętrzne.

A ona poznała mężczyznę, który przestał traktować ją jak służącą i dał jej czas na zadbanie o siebie. Teraz jest już za późno, by cokolwiek zmienić.

Za każdym razem, gdy zaczynasz sądzić, że ktoś nie jest tego wart lub nie spełnia twoich oczekiwań, spojrzyj w głąb siebie i zastanów się, co sam oferujesz w zamian.