Przyjechaliśmy w góry, zatrzymaliśmy się, żeby sfotografować krajobraz, i nagle podbiegła do nas jakaś kobieta. Myśleliśmy, że teraz będzie próbować coś nam sprzedać po zawyżonej cenie, ale nie

Grupa młodych ludzi postanowiła wybrać się w góry. Przyjechali samochodem i podziwiali krajobrazy. Następnie zatrzymali się, aby uwiecznić piękno tych okolic na zdjęciach.

Na poboczu drogi zauważyli miejscową staruszkę, ubraną w ciemną chustę na głowie i długą, ciemną sukienkę. Staruszka poruszała się dość szybko w kierunku turystów i niosła dzianinowe skarpetki, kilka par zwykłych skarpet z dzianiny.

Turyści zaczęli podejrzewać, że staruszka chce im sprzedać swoje wyroby po zawyżonych cenach. “Prawdopodobnie próbuje sprzedać nam swoje dzianiny lub prosić o coś. Co to za sprytna kobieta”, pomyśleli młodzi ludzie, zaczynając wchodzić z powrotem do samochodu, by uciec od niej. Z daleka machali rękami i krzyczeli: “Nie, nie! Proszę odejść!”

Jednak starszej pani udało się ich dogonić, i, zdyszana, powiedziała z uśmiechem:

– Dobry wieczór! Jesteście naszymi gośćmi, przyjechaliście tu, by odpocząć! W górach nocą jest bardzo zimno, więc oto ciepłe skarpety, które sama zrobiłam na drutach, z czystej owczej wełny. To prezent, proszę, przyjmijcie!

Och, jak bardzo się wtedy wstydzą turyści! Jak bardzo! Probowali w każdy możliwy sposób odmówić. Ofertowali jej pieniądze. Proponowali, że podwiozą ją do domu!

Jednak nie potrzebowała niczego więcej. Mieszkała blisko, w małym domku, skąd mogła widzieć turystów. Chciała tylko podarować im te ciepłe dziane skarpety, aby nie zmarzli. To było wszystko, co chciała.

Takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko. Ale czasami ktoś przychodzi do nas nie po to, by cokolwiek zyskać. Nie próbuje być uciążliwy lub narzucający się. I nie narzeka. Czasami ludzie po prostu przychodzą do nas z serca, by coś dać i wyrazić swoje dobre uczucia. To się zdarza. Bardzo rzadko, ale jednak.

To ogrzewa nas bardziej niż wełniane skarpety… Jeśli nie odsuwamy od siebie dobrych ludzi.

Nie warto tracić wiary w dobroć. Ona zawsze gdzieś tam jest. Czasem dobro samo do nas przychodzi – w postaci szczęśliwego zbiegu okoliczności, serdecznego człowieka, bezinteresownej pomocy. Warto więc pamiętać, że dobro nadal istnieje, choć oczywiście nie wystarcza to samo w sobie…