Teściowa cicho poprosiła mnie o jedzenie. Podgrzałam wczorajszy rosół i po chwili namysłu podałam jej jedną świeżą kotletkę. Nie chciałam na nią patrzeć, jak je. Postawiłam talerze obok niej i wyszłam z pokoju. “Dziękuję, córeczko”, mówiła teściowa. Ale nigdy wcześniej nie nazywała mnie tak
W życiu nigdy nie wiesz, jak twój los się potoczy. Nigdy w swoim życiu nie mogłam nawet wyobrazić sobie, że będę opiekować się osobą, która nienawidziła mnie przez tyle lat, ile mnie znała, i próbowała wszystkim sposobami popsuć moje już i tak trudne życie. Ale nie uciekniesz od losu, nie schowasz się przed nim.
Tego dnia usłyszałam głos teściowej z sypialni. Poprosiła mnie o jedzenie. Szybko otworzyłam lodówkę, podgrzałam zupę i podałam jedną świeżą kotletkę. Pewnie to właśnie zapach kotletki wywołał jej apetyt. Postawiłam talerzyki obok niej i pomogłam jej usiąść. Nie chciałam patrzeć, jak je. Szybko wyszłam z pokoju. Ale usłyszałam ciche słowa zza siebie: “Dziękuję, córeczko”. Ach, od kiedy zaczęłaś mnie tak nazywać?
Ślub z moim mężem odbył się sześć lat temu. Nie mieliśmy od razu możliwości mieszkać osobno, więc musiałam doświadczyć na własnej skórze wszystkich uroków życia z mamą mojego męża. Powiedzieć, że Elżbieta nie lubiła mnie, to za mało. Na ludziach udawała, że jest przyjaciółką ze mną, ale w domu zaczynała mnie uczyć wszystkiego, nie mogłam kroku stawiać bez jej nauk. Wszystko, co robiłam, było źle. Jeszcze gorzej było z moimi sukcesami w pracy.
Teściowa była przekonana, że miejsce kobiety to tylko przy kuchni i mężu. Jeśli z pasją opowiadałam o nowym szkoleniu lub udanym raporcie, ona kręciła głową i sprowadzała rozmowę do tego, że w tym czasie jej syn był głodny. Mój mąż zawsze bronił mnie przed matką, starał się wytłumaczyć, że jest dumny ze mnie i bardzo szczęśliwy, że ma taką żonę. Ale jej miała swoje zdanie. Wszystko kończyło się na tym, że ma większe doświadczenie życiowe i naprawdę martwi się o naszą rodzinę, żeby jeśli będę więcej czasu spędzać w pracy, w mężu nie zjawiła się inna żona.
Te rozważania po prostu mnie zadziwiały, już miałam dosyć tego słuchania. Zacząłem łapać się na myśli, że zaczynam wierzyć, że mężczyźnie potrzebne jest oko za oko. Że kobiecie w pracy nie wolno się zatrzymywać. Zrozumiałam, że to konieczne było coś z tym zrobić i postawiłam sprawę na ostrzu noża.
Wtedy musieliśmy natychmiast przenieść się do wynajmowanego mieszkania. To było bardzo trudne. Pomogło moje awansowanie. Mieliśmy więcej pieniędzy, a życie zaczęło się stopniowo układać. Zaczęliśmy poważnie myśleć o tym, żeby wziąć kredyt na mieszkanie. I nagle stało się niespodziewane. Kładąc brudne ubrania do pralki, zauważyłam na kołnierzyku męża pomadkę. Przeszyło mnie jak zimną wodą. Czy mój ukochany może mnie zdradzać? Postanowiłam nie wywoływać skandali i nie wyjaśniać stosunków wcześnie, dowiedzieć się o wszystkim samemu. Nie będę długo opowiadać, jak zeszłam na poziom sprawdzania telefonu męża i jego komputera.
Każdy brudny przedmiot w szafie był dosłownie badany pod mikroskopem codziennie. I wkrótce znaleziono dziwny fakt. Wieczorem potajemnie znowu sprawdziłem koszulę męża i nic na niej nie znalazłem. Ale kilka dni później, gdy znów wzięłam tę samą rzecz, czerwone ślady pomadki były wyraźnie widoczne. Mąż nie mógł jej jeszcze raz założyć, była cały czas w domu. Jak więc mogły się tam znaleźć? Zdecydowałam się dowiedzieć, kto może chodzić do mojego męża nawet do nas. Powiedziałam, że zostanę na naradzie, a tak naprawdę stałam nieopodal domu, żeby wszystko zobaczyć na własne oczy. Jakie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem teściową!
Okazało się, że nadal nie tylko rozmawiała ze swoim synem. Ale nadal próbowała prowadzić swoją linię, upierała się przy swoim. Kiedy dowiadywała się, że zostaję w pracy, od razu biegła do niego z gorącymi bułeczkami. Nie chciał mi o tym mówić. Bał się, że wywołam skandal, powiem, że jego mama nadal go karmi, a moje jedzenie wcale mu nie smakuje. I nie chciało mi się kłócić z mamą.
Weszłam do domu dokładnie wtedy, gdy teściowa była w łazience. Naturalnie, mąż nie przywiązywał do tego znaczenia. No, mama chciała umyć ręce, co z tego? Wyjęłam całą bieliznę z kosza na podłogę i przedstawiłam mu kolejne ślady pomadki na ubraniach. Oczywiście był zdziwiony, ale wytłumaczyłam, że teściowa zostawia takie ślady już nie pierwszy raz, żeby nas pokłócić, zepsuć nasze spokojne życie.
Najpierw Elżbieta mówiła, że wszystko sobie wymyślam, że kłamię. Ale kiedy wzięłam jej torebkę i powiedziałam, że teraz wytrzęsnę jej zawartość i znajdę odpowiednią pomadkę, przyznała się do wszystkiego. Okazało się, że postanowiła, że nie mogę mieć dzieci! Ta myśl przyszła jej do głowy, ponieważ byliśmy już razem nie pierwszy rok, a dzieci nadal nie było. Pomysł, że po prostu chcieliśmy najpierw ustabilizować naszą sytuację mieszkaniową, nie przyszła jej do głowy. Po co w ogóle zawierać związek, jeśli od razu nie narodzimy dzieci? Naturalnie, jej syn był całkowicie zdrowy. Oznacza to, że zgodnie z jej logiką, wszelkie problemy znalazła tylko we mnie, znalazła wszystkie problemy wyłącznie we mnie.
Myślałam, że jestem zła na nią. Ale kiedy usłyszałam wszystko, co i jak opowiedział mojemu mężowi, zrozumiałam, że byłem w błędzie. Nie był po prostu rozczarowany. Wreszcie zrozumiał, że może się stać prawdziwym rozczarowaniem rodzinnym. Przez ponad rok po prostu nie rozmawiał z nią, nie odbierał telefonów i odwracał się, jak tylko ją widział. Teściowa wiele razy prosiła o przebaczenie, dzwoniła do mnie, płakała i błagała o rozmowę ze swoim synem.
Wszystko rozwiązał przypadek. Zimą teściowa zachorowała. Nie wiem, może to była kara z góry. Ale ta sytuacja pozwoliła mi wybaczyć jej. I mąż oczywiście przemyślał swoje podejście do niej. Wiecie, co najdziwniejsze? Wtedy dostałam świetną pracę, którą można była wykonywać praktycznie zdalnie? I jak tylko teściowa poczuła się lepiej, sama zaproponowałam, że zabierzemy ją do nas. Mąż płakał i powiedział, że nie spodziewał się ode mnie takiej mądrości. Jak mądrość?! Życie po prostu samo wszystko układa na swoje miejsca. Teraz spokojnie opiekuję się kobietą, która kiedyś niszczyła mi życie.
Trudno mi ją polubić, po prostu sumiennie spełniam swoje obowiązki, bo to matka mojego męża.