– Wstydzę się z tobą wychodzić, spójrz na mnie i na siebie!” – powiedział mój mąż

Mój mąż powiedział, że wstydzi się ze mną wychodzić, bo wyglądam gorzej niż on. Jest to obiektywna prawda, ponieważ mój mąż poświęca czas i pieniądze na siebie, a ja nie mam takich zasobów.

Mój mąż zaczął aktywnie ćwiczyć, kiedy byłam na urlopie macierzyńskim. Siedziałam z dziećmi, a mój mąż po pracy chodził na siłownię.

Stał się bardzo wysportowany, co nie miało miejsca w moim przypadku. Byłam w domu z dwójką dzieci, a moim jedynym pragnieniem było spanie.

Mój mąż na tym nie poprzestał. Zaczął chodzić na zabiegi na twarz i manicure, mimo że wcześniej go to nie interesowało, i zmienił swoją garderobę.

Nie miałam czasu, energii ani pieniędzy, aby pójść do fryzjera i strzyc się. Dodatkowo, po porodzie moje włosy zaczęły wypadać garściami.

Teraz jestem już po urlopie macierzyńskim, ale nadal nie mam czasu o siebie zadbać. Muszę iść do pracy, a po pracy biec odebrać dzieci z przedszkola, potem wrócić do domu, nakarmić je, zrobić pranie i ugotować obiad.

Mój mąż nie zmienił swoich nawyków, ma wszystko zaplanowane – siłownię, zabiegi, manicure i fryzjera. Zazwyczaj wraca do domu, gdy dzieci są już w łóżkach, a ja jestem wyczerpana.

Niedawno były urodziny siostry mojego męża i zostaliśmy zaproszeni do restauracji. Starałam się wyglądać przyzwoicie, ale oczywiście przegrałam z mężem. A dokładniej, on wyróżniał się na tle mnie w najlepszy możliwy sposób.

Na przyjęciu nikt nie powiedział mi ani słowa, temat mojego wyglądu w ogóle nie został poruszony, ale kiedy mąż wrócił do domu, zrobił ze mnie skandal.

Powiedział, że wstydzi się przed rodziną, że siedzę jak bezkształtna kupa, która nawet nie zadała sobie trudu, żeby doprowadzić się do porządku.

Wstyd było słyszeć takie słowa. Mój mąż krzyczał, że urodziłam cztery lata temu, a nadal nie doprowadziłam się do porządku, choć było już dawno po terminie.

– Wstydzę się z tobą wychodzić, spójrz na mnie i na siebie!

Ale nie milczałam. Ja już dźwigam dzieci, dom i pracuję, podczas gdy on żyje dla zabawy. Nie podoba mu się, jak wyglądam? To niech on zajmie się dziećmi, a ja pójdę na siłownię i do salonu.

Mój mąż próbował się oburzać, że to obowiązki kobiet, ale przypomniałam mu, że marzył o dzieciach, namówił mnie na poród i obiecał pomóc.

Gdy byłam na urlopie macierzyńskim, nie jąkałam się na ten temat, bo owszem, cały dzień siedziałam w domu. Ale teraz też pracuję i potrzebuję czasu dla siebie. Biorąc pod uwagę to, co powiedział mi mój mąż, to było dużo czasu.

Powiedziałam mężowi, że możemy się zamienić. Teraz ja chodzę do salonu w weekendy, a on może odwołać swoje plany i zostać z dziećmi. A potem zapiszę się na siłownię, więc będzie musiał dwa, trzy razy w tygodniu odbierać dzieci z przedszkola.

Wstydzi się ze mną chodzić! Nie szkodzi, sprowadzę go na ziemię. Jeśli chce mieć u boku boginię, to niech coś z tym zrobi.

Chyba potrzebowałam tego wstrząsu, bo mój mąż się pogubił i czas było mu przypomnieć, że nie jestem dodatkiem do mieszkania, tylko kobietą.