Anna przechodziła wieczorem obok cmentarza i spotkała samotnego psa. Postanowiła go przygarnąć i nie wiedziała, jakie szczęście znalazła

Anna mieszkała w obcym mieście, w wynajętym mieszkaniu, gdzie ciężko pracowała za marne grosze, a brak wykształcenia sprawił, że nie mogła liczyć na lepsze warunki. Jej rodzice, pogrążeni w alkoholu i kłótniach, nie zdołali zapewnić jej edukacji.

Pomimo trudności Anna próbowała uciec od biedy i zdecydowała się na życie w mieście, gdzie ciężko pracowała, choć zarobki szły głównie na opłacanie mieszkania i jedzenie.

Pewnego wieczoru, wracając z pracy, Anna natknęła się na psa siedzącego przy bramie cmentarza. Mały, stary pies wydawał się zgubiony i płakał.

Pies się zgubił. Oto ślad po obroży! Anna szukała właścicieli, a pies szedł za nią i płakał. Anna wzięła psa na ręce i przyprowadziła do domu. Dała mu owsiankę i mleko. Zamieściła ogłoszenie w Internecie. Płakała do snu i zasnęła, była bardzo zmęczona. Pies wszedł na materac – Anna spała na podłodze.

Nagle zadzwonił telefon. Dzwoniła uprzejma kobieta. “Znalazłaś moją Julię” – powiedziała. – “Co za radość! Tak się martwiłam. Ale nie mogę przyjechać po Julię przez kolejny rok, jestem teraz za daleko. Przepraszam za to, co się stało. Moja zła siostra otruła mnie grzybami z powodu mojego spadku. Otruła mnie i wyrzuciła psa… Wybaczyłam mojej siostrze. I tak za miesiąc potrąci ją autobus, tak mi powiedziano, więc postanowiłem się na niej nie mścić. I proszę cię bardzo uprzejmie, zaopiekuj się moim psem. Trzeba ją karmić trzy razy dziennie, po trochu. I chodzić z nią. Będę ci wdzięczna, Anno!

Anna niewiele zrozumiała przez sen, ale nikt nie pojawił się, by odebrać psa. Zdecydowała się zatrzymać Julię, choć zastanawiała się, kto chciałby przygarnąć starego psa. Próbowała oddzwonić, ale numer okazał się nieistniejący.

Anna nie zrozumiała zbyt wiele po przebudzeniu, ale nikt nie przyszedł po psa. Kto potrzebuje starego, łysiejącego pieska? Musiała więc podjąć ryzyko i zostawić go sobie. Anna spróbowała zadzwonić z powrotem, ale usłyszała mechaniczny głos mówiący, że ten numer nie istnieje.

I zaczęły się dziać dobre rzeczy. Annie zaproponowano dobrą pracę w kawiarni. Było dużo jedzenia, dobra pensja i szkolenie. Właściciel zauważył ciężką pracę Anny. Potem zaproponował jej zarządzanie kawiarnią. I kontynuowanie studiów. Pieniądze były wypłacane uczciwie. Z dnia na dzień życie stawało się coraz lepsze.

Anna opiekowała się swoim psem. Dała mu na imię Julia, tak jak we śnie. Anna uznała rozmowę telefoniczną za sen.

A jej poprzednie życie wydawało się złym snem. Wszystko było zupełnie inne! Myślała nawet o kredycie hipotecznym. Zaczęła oglądać mieszkania.

Pomógł jej młody pośrednik, bardzo przyzwoity facet. Miał na imię Andrzej. Razem znaleźli ładne mieszkanie na przedmieściach.To mieszkanie należało kiedyś do kobiety, odziedziczyła je. Nie mieszkała tam. Chciała je wynająć za duże pieniądze. Ale to się nie udało. Została potrącona przez autobus, biedactwo.

Anna i Julia wprowadziły się do nowego mieszkania, a wszystko układało się po ich myśli. Jedyną rzeczą do zrobienia było przeprowadzenie remontu, na co jeszcze nie miały wystarczająco dużo pieniędzy. W szafce nocnej znalazła album ze zdjęciami, które przedstawiały matkę z dwiema dziewczynkami. Te dwie dziewczynki musiały być siostrami.

Wszystkie zdjęcia były stare, nie wiadomo było, kto na nich jest. Tylko jedno w miarę aktualne zdjęcie. Jest w kolorze! Na zdjęciu gruba kobieta z lokami siedzi na kanapie i trzyma szczeniaka. Wygląda bardzo podobnie do Julii… A chuda kobieta z długimi włosami siedzi obok niej i patrzy na nią tak źle, bokiem…

Minął rok, odkąd Anna przygarnęła psa. Pewnej nocy znów zadzwonił telefon. Ten sam numer. Anna przestraszyła się i nie odebrała. Nie chciała oddać psa.

I wtedy otrzymała wiadomość: “Dziękuję bardzo! Możesz zatrzymać Julię, a ja ci pomogę. Zwróć uwagę na Andrzeja, to miły człowiek, daleko zajdzie! Tylko go nie przekarmiaj, proszę!”.

Część “nie przekarmiaj” dotyczyła psa. Anna to zrozumiała. I rozumiała o Andrzeju. Zrozumiała to już dawno temu!

I on też zrozumiał. Następnego dnia przyszedł z kwiatami odwiedzić Annę i Julię. Zaczęli się spotykać, co doprowadziło do nowego rozdziału w życiu Anny. Julia była szczęśliwa, że ma nowego małego przyjaciela w różowej czapeczce.