Nazywam się Monika. Mam teraz 45 lat. Od pięciu lat jesteśmy po rozwodzie z moim mężem. W naszym małżeństwie urodziło się dwóje wspaniałych dzieci: syn i córka.
Syn mieszka ze swoją ukochaną, a córka wyszła za mąż. Przeważnie jestem sama. Prawda, dzieci czasem przyjeżdżają do mnie, ale to nie wystarcza, żeby nie czuć się samotnie.
Poznałam pewnego mężczyznę i zaczęliśmy się spotykać. Jednak niedawno dowiedziałam się, że jestem w ciąży z nim. Mimo to, od miesiąca nie rozmawiamy. Wątpię, czy dziecko będzie mu potrzebne.
Nie wiem, co robić: czy rodzić, czy nie. Z jednej strony wiem i rozumiem, że urodzenie dziecka w moim wieku to bardzo poważna sprawa.
Bo dziecko może urodzić się chore, albo po prostu nie będę w stanie poradzić sobie z bólami porodowymi. Ale z drugiej strony, jestem tak sama, że chciałabym ponownie być matką i wypełnić swoje życie cudownymi chwilami.
Po długich namysłach zadzwoniłam do córki, opowiedziałam jej o wszystkim i poprosiłam o radę. Córka poradziła mi zrezygnować z dziecka. Rozumiem, że ma rację, i idę zrobić aborcję.
Niech moje dziecko wybaczy mi to…