Mam 28 lat i absolutnie nie potrafię być dobrą gospodynią!
W sumie umiem gotować smaczne jedzenie, ale zazwyczaj przyrządzam proste potrawy. Coś wykwintnego lub bardzo skomplikowanego – nie umiem, a po gotowaniu w kuchni zawsze jest bałagan.
A mamy małe dziecko, które jeszcze nie skończyło roku, więc nie zdążam posprzątać przed powrotem męża z pracy, ponieważ kiedy dziecko nie śpi, zajmuję się nim.
Mieszkanie jest u nas małe, a ściany cienkie, więc kiedy dziecko śpi, musi być cisza. Od hałasu dziecko się budzi, dlatego muszę czekać w ciszy, aż się obudzi, i ponadto, nie mogę niczego w domu zrobić.
Na kuchni bałagan, zabawki rozrzucone, wszędzie okruchy ciastek, stos brudnej odzieży, która leży do wieczora, ponieważ pralka pracuje tak, że sąsiedzi na trzecim piętrze słyszą…
Mąż ciągle zostaje w pracy. Wcześniej reagował spokojnie na bałagan. Mówił, że rozumie, że małe dziecko. Po przyjściu z pracy – zjada kolację i dalej zajmuje się dzieckiem, a ja biorę się za sprzątanie, pranie i gotowanie. Bardzo często nie zdążam z wszystkim. I tak to trwa u nas codziennie.
W weekendy chcę odpocząć, więc sprzątam i gotuję mniej. Nie wiem dlaczego, pewnie dlatego, że jestem zmęczona po tygodniu!
A teraz do sedna! Dziś mój mąż wszczął straszną awanturę, że jestem złą żoną, nic nie robię, w domu panuje bałagan, a nie ma co jeść… Najgorsze jest to, że to naprawdę prawda.
Nie wiem, jak odpowiednio dbać o porządek. Poradźcie, co byście zrobili na moim miejscu?