Mieszkanie w jednym mieszkaniu z synową nie jest mi łatwo, więc wymyśliłam sobie, że wyjadę na pewien czas do córki. Mieszkają z zięciem w dużym domu, jest miejsce dla wszystkich, ale córka nie chciała, żebym z nimi mieszkała

Mam dwoje dzieci, syna i córkę, obydwoje mają rodziny. Mój syn ożenił się jako pierwszy i sprowadził swoją synową do naszego trzypokojowego mieszkania. Mój mąż i ja nie mieliśmy nic przeciwko temu: jeden pokój był nasz, jeden dla mojej młodszej córki, a jeden dla syna i synowej.

Miałam nadzieję, że będziemy żyć jak jedna, duża, przyjazna rodzina, ale od samego początku synowa zaczęła pokazywać swój charakter.

Chciała jeść oddzielnie od reszty z nas, chciała, żebyśmy jej nie budzili przed obiadem w sobotę, chciała, żebyśmy nie dotykali jej rzeczy, sama robiła pranie.

Nie przepadałam za nią tak bardzo, że chciałam nawet, żeby mój syn zabrał żonę i opuścił moje mieszkanie. Ale mój mąż mnie powstrzymał, mówiąc, że dokąd mieliby pójść, czasy są ciężkie, nie mamy pieniędzy, a mamy tyle miejsca.

Potem moja córka wyszła za mąż i wyprowadziła się od nas.

Mogę powiedzieć, że nasza Maria miała dużo szczęścia, bo wyszła za mąż za dość zamożnego człowieka. Mój zięć ma własny dom, duży, dwupiętrowy, i tam teraz mieszkają.

Moja córka niedawno urodziła dziecko, więc teraz mam wnuczkę. Syn i synowa nie mają jeszcze dzieci. Anna myśli tylko o pracy, marzy, żeby najpierw zrobić karierę, a potem mieć dzieci.

W moim mieszkaniu synowa zachowuje się jak pełnoprawna gospodyni, nawet wyrzuca stare meble i kupuje nowe.

Kłócimy się z nią prawie codziennie, a ona nie milczy, zawsze ma coś do powiedzenia, i to w taki sposób, że mnie to boli.

Nie da się tak żyć, nie zniosę już takiego podejścia do siebie.

Pomyślałam więc, że zamieszkam na jakiś czas u córki, żeby odpocząć od wyrzutów synowej. Dlaczego? Ich dom jest duży, jest wystarczająco dużo miejsca dla wszystkich.

Byłam pewna, że moja córka będzie szczęśliwa, gdy dowie się, że z nią zamieszkam, ale tak się nie stało.

Maria od razu powiedziała mi, że nie mogę z nią mieszkać, bo to dom jej męża.
Chociaż jestem pewna, że sam zięć nie miałby nic przeciwko temu, moja córka zabroniła mi nawet prosić go o pozwolenie.

Jestem bardzo zdenerwowana, okazuje się, że moje dzieci wyrosły na niewdzięczników i nikt mnie nie potrzebuje. Co by się stało, gdybym została z córką na kilka miesięcy?