Mojego zięcia nawet nie umiałem pokroić chleba. Kiedy moja córka zachorowała, zmusiłem go do wykonywania obowiązków domowych. Oto, jak się to skończyło
Moją córkę przyjęli do szpitala. Na początku lekarze mówili, że to będzie trwać maksymalnie trzy-cztery dni. Jednak pierwsza operacja nie powiodła się, pojawiły się powikłania. Przeprowadzono drugą operację. Nastya nawet trafiła na oddział intensywnej opieki.
Moja córka ma 31 lat, ma z mężem dwoje dzieci: syna i córkę. Kasia ma cztery lata, a Kuba trzy lata. Nastya zajmuje się dziećmi w domu, a Viktor zarabia na całą rodzinę. Moja Nastya to rozumna kobieta – zawsze jest czysto w mieszkaniu, dzieci są zadbane, zawsze jest gotowe jedzenie.
Podczas gdy Nastya leżała w szpitalu, zdecydowano, że opiekować się dziećmi będzie musiała ja. A Viktor będzie chodził do pracy.
Nastya bardzo się martwiła o swoją rodzinę, gdy leżała w szpitalu. Początkowo nie mogłem zrozumieć dlaczego. A potem zrozumiałem: Nastya bardzo rozpieszczała swojego męża, on w ogóle nie zajmował się obowiązkami domowymi i nie był przyzwyczajony do samodzielnego życia. Wiedziałem, że mój zięć nic nie robił w domu. Ale wiedza to jedno, a mieszkanie z taką osobą przez dwa tygodnie w jednym mieszkaniu to zupełnie co innego.
Viktor był przyzwyczajony do tego, że Nastya mu wszystko podawała i wszystko sprzątała za niego. Sam Viktor nawet kromki chleba nie pokroił i łyżki nie wziął. I naturalnie nie mył naczyń ani nie sprzątał po sobie.
Viktor nawet nie wiedział, co i gdzie leży w jego mieszkaniu. Bez telefonu Nastyi nie mogliśmy znaleźć niczego. Zięć myślał, że będziemy razem mieszkać, tak samo jak z Nastyą. To znaczy, kolację i idź do pokoju. Tam włączał komputer. Sam się nie bał sprzątać naczyń ani nie zajął się dziećmi.
Na to ja nie mogłem się zgodzić. Po prostu podszedłem do komputera i go wyłączyłem.
Co robisz? Muszę sprawdzić swoją pocztę! – powiedział mi zięć.
Na swoim miejscu sprawdzisz na pracy! Nic złego się nie stanie! – odpowiedziałem mu. – A teraz idź na kuchnię, umyj naczynia po sobie, a potem umyj swoje dzieci i połóż je spać. A potem sprawdź swoją pocztę, ile chcesz!
Zięć był zły, burczał, ale nie odważył się zaprzeczyć. Następnego ranka rozmawiał ze mną tylko przez zęby. Ale nie zaczął się ze mną kłócić: przestraszył się. Co, jeśli zostawię go samego z dziećmi? Co zrobi wtedy? Przecież jego mama odmówiła mu pomocy.
Tak więc przez dwa tygodnie cicho i powoli przyzwyczajał się do wykonywania obowiązków domowych, a także zajmowania się swoimi dziećmi. Oczywiście robił to bez entuzjazmu.
W skrócie, wychowałem swojego zięcia, nauczyłem go pracy. Moje obowiązki obejmowały rozwieszenie bielizny po praniu, mycie naczyń i sprzątanie mieszkania. Wszystko to robiłem z wielką trudnością, bo musiałem także gotować jedzenie i opiekować się wnukami.
Później Nastyi stało się lepiej, a lekarze zdecydowali, że wypuszczą ją ze szpitala. Chciałem, aby Viktor ją odebrał ze szpitala.
Nie mogę! Pracuję! – odpowiedział.
Co masz na myśli, że nie możesz? Twoja żona po operacji. Nie będzie w stanie samodzielnie wrócić do domu. W końcu tam już się dużo rzeczy nazbierało. Czy o tym nie myślałeś? – odpowiedziałem Viktorowi.
Następnie zadzwoniłem do Nastyi i powiedziałem jej, że Viktor przyjedzie i zabierze jej męża w dniu jej wypisu.
Nastya powiedziała, że nie trzeba, że weźmie taksówkę. Ten pomysł bardzo spodobał się Viktorowi, ale nie mnie. Poprosiłem drugiego męża, żeby przewiózł Nastyę do domu. Oczywiście wykonał moją prośbę. Po dwóch dniach Nastya zadzwoniła do mnie i powiedziała, że są bardzo niezadowoleni, że przez te dwa tygodnie po prostu zniszczyłem Viktora i przez to mocno się pokłócili.
Przyznałem uczciwie mojej córce, że jej mąż jest absolutnie rozpieszczony, przerzucał wszystkie obowiązki domowe na nią. Tak być nie powinno. Uważam, że Nastya powinna mi podziękować. A oburzenie i dłubanie palcami przez jej męża niech idzie do swojej mamy.
A córce dałem radę: niech od razu włączy swojego męża do obowiązków domowych, bo teraz on usiadł na szyi, rozłożył nogi i się tym cieszy. Zdobywał się na to z bardzo mało entuzjazmu. Ogólnie rzecz biorąc, wychowałem swojego zięcia, przyzwyczajałem go do pracy. Przyzwyczaiłem go do zawieszania bielizny po praniu, mycia naczyń i sprzątania mieszkania. Wszystko to było dla mnie bardzo trudne, bo musiałem gotować jedzenie i opiekować się wnukami.