Po 20 latach małżeństwa mój mąż odszedł ode mnie do swojej byłej żony, zawsze twierdząc, że jestem ideałem
Przeżyliśmy razem 20 lat, ciesząc się sobą i miłością, przynajmniej tak mi się wydawało. Dla mnie to było pierwsze małżeństwo, ale dla niego drugie. Zapewniał mnie, że pierwsze małżeństwo było tylko młodzieńczym błędem, ale spędzili razem prawie 8 lat.
Wkrótce po ich rozwodzie poznał mnie Piotr. Nasze spotkanie i związek trwały krótko, zanim złożył mi propozycję małżeństwa. Zgodziłam się, ponieważ zakochałam się w nim bez pamięci.
Od Piotra zawsze słyszałam, że jestem idealną żoną. Często mówił, że jest szczęśliwy, że spotkał tak wrażliwą kobietę, która wie, co powiedzieć, potrafi wspierać i pocieszać.
Dla mnie nasze małżeństwo było idealne. Pomimo pewnych nieporozumień, zawsze je spokojnie rozwiązywaliśmy – bez krzyków i skandali. Wydaje mi się, że nigdy nie krzyczeliśmy na siebie.
Byłam przekonana, że nasze małżeństwo jest trwałe i razem doczekamy się starości. Wydawało mi się, że nasz związek to doskonały przykład dla dzieci, jak powinny wyglądać relacje dorosłych.
Wszystko jednak rozpadło się w jednej chwili. Po prostu pewnego dnia mój ukochany Piotr nie wrócił do domu po pracy. Nie nocował w domu, a na moje zaniepokojone połączenia i wiadomości nie odpowiadał.
Przeszywała mnie myśl, że coś mu się stało. Ale kiedy zadzwoniłam do teściowej, byłam w szoku. Powiedziała, że Piotr jest u nich, ale nie chce ze mną rozmawiać. To był tydzień zamieszania.
Ale pewnego dnia wszystko stało się jasne. Kiedy wróciłam do domu po pracy, zobaczyłam, że nie ma tam już rzeczy męża – ani jednej. Przyszedł cicho, zebrał swoje rzeczy i wyszedł. Jakby 20 lat wspólnego życia nigdy nie istniało.
Z wstrząsu i niezrozumienia moje kolana zaczęły trząść się. Co tu się do diabła dzieje? Żeby uzyskać jakiekolwiek odpowiedzi na moje liczne pytania, pojechałam do teściowej.
To ona ujawniła mi całą prawdę. Okazało się, że Piotr złożył już pozew rozwodowy i wrócił do swojej pierwszej żony. Teraz żyją razem i planują wspólny urlop.
Teściowa także była nieprzychylnie nastawiona do mnie. Powiedziała mi, abym przestała dzwonić i przychodzić. Teraz jestem dla nich nikim. Ponadto oznajmiła, abym nie wtrącała się w ich relacje. Nie mam prawa psuć ich SZCZĘŚCIA.
Byłam w szoku, kiedy poznałam całą prawdę. Było to upokarzające, ponieważ kochałam i naiwnie wierzyłam, że nienawidzi swojej byłej żony. A potem teściowa tak się ode mnie odbiła po 20 latach pokrewieństwa.
Szczerze mówiąc, wstydzę się przyznać, że facet uciekł od tego “idealnego” małżeństwa do “nienawidzonej” bylej żony. Po prostu 20 lat przepadło, a ja zostałam przy złamanym sercu.