Przyjechała do mamy synowa, z listą zasad: “punkt 1.3 – nie otwierać ust, gdy nie pytają”
Moja mama nie mogła się doczekać, kiedy mój brat założy rodzinę. Artur skończył właśnie 30 lat, a mama zaczęła już rozstawać się z myślą, że on kiedykolwiek się ożeni i wyjedzie od niej.
Oczekiwania mamy nie spełniły się: Artur nawet nie myślał o wyjeździe. Wręcz przeciwnie, znalazł narzeczoną i przyprowadził ją do matki, pomimo jej protestów. I tak zaczęła się koszmar w domu mamy: Karolina od razu przyjęła naszą mamę na punkcie swojego narzeczonego.
Karolina, ukochana mojego brata, była rozwiedziona. Z pierwszego małżeństwa miała córkę i bardzo nieprzyjemne doświadczenia z teściową. Karolina, nauczywszy się na błędach z poprzedniego związku, postanowiła unikać tych samych błędów z mamą pierwszego męża.
Od progu wręczyła mamie notes z listą wymagań i zasad, sugerując, że może ją uzupełnić. Mama po przeczytaniu tego rozśmieszyła się:
- A czy mogę oddychać?
Chciała tylko rozładować atmosferę, ale Karolina wskazała palcem na punkt 1.3:
- Nie otwierać ust, gdy nie pytają.
Mama próbowała rozmawiać z Arturem, aby się z Karoliną wyprowadzili. Wyobraźcie sobie teraz: twój syn przyprowadza do twojego domu kobietę z dzieckiem, która wręcza ci taki notes z zasadami.
A to, a przede wszystkim, sformułowania w nim zawarte. O matko, aby nie być gołosłowną, oto zdjęcie. Przepraszam za jakość, mama zrobiła to zdjęcie.
Punkt 1.4, jak wyjaśniła Karolina mamie, oznaczał to: niech Artur na razie nie jest jej mężem, ale uważa ją za takiego. Dlatego – mąż. Jeśli mama jest przeciwna, to patrzy na punkt 1.3. Szczerze mówiąc, śmiałam się.
“Dziecko jest pomijane” – tak, dziecko nie kąpie się, nie korzysta z prądu, żyje w całkowitej ciemności i bez kreskówek. Oj, Karolina, oj, młodsza, jakie ty jesteś dobra!
“Żadnych gości w własnym domu”. Oto twoja synowa wprowadza się do ciebie i zakazuje przyjmować gości do swojego mieszkania.
A czy w takim tempie odbędzie się wesele?
Karolina i Artur nie chcieli wyjeżdżać. Mama próbowała interweniować, aby ich wygnać. No wyobraźcie sobie: twój syn przyprowadza kobietę z dzieckiem, która daje ci taki notes z zasadami.
A zwłaszcza takimi sformułowaniami. Ojej, żeby nie być gołosłownym, oto zdjęcie. Przepraszam za jakość, mama zrobiła to zdjęcie.
“Prawo do oddechu” – mama nie miała nic przeciwko Karolinie ani przyjęciu dziecka. Ale ten spis zaciągnął ją. Prawdopodobnie Karolina zna przysłowie: “Nie chodź do cudzego klasztoru z własnym regułami”.