Rok temu odziedziczyłam dom po babci. Miałam nadzieję, że uda mi się go sprzedać, bo bardzo potrzebowałam pieniędzy, ale niespodziewanie moi rodzice się temu sprzeciwili

Mam 28 lat i od dłuższego czasu mieszkam sam. Opuściłam dom zaraz po ukończeniu szkoły średniej, poszedłam na studia na własną rękę i natychmiast zacząłam pracować na pół etatu, aby opłacić własne mieszkanie.

Jestem jedynym dzieckiem moich rodziców. Mieszkaliśmy na wsi. Mieliśmy własny dom, który moi rodzice zbudowali sami, z pomocą swoich rodziców. To był dobry, duży dom, a moi rodzice mieli nadzieję, że zostanę z nimi. I nieważne, jak bardzo przekonywałam ich, że nie chcę mieszkać na wsi, oni wciąż wierzyli, że wrócę do nich po studiach.

Ale w mieście od razu podjąłam pracę, mam tu wiele perspektyw. Dlatego wyjazd na wieś, gdzie po prostu nie miałbym nic do roboty, w ogóle nie wchodzi dla mnie w grę. Nie jestem jeszcze żonata, a moje życie osobiste nie układa się najlepiej. Z tego powodu mogę polegać tylko na sobie.

Lwia część mojej pensji idzie na czynsz, więc marzę o własnym mieszkaniu. Zdaję sobie jednak sprawę, że z moją pensją nie będę w stanie szybko kupić własnego mieszkania. Miałam więc nadzieję, że rodzice mi pomogą.

Jednak moja mama i tata zasadniczo nie chcą mi pomóc z mieszkaniem, ponieważ chcą, abym wrócił do wioski, gdzie uważają, że wszystko jest dla mnie gotowe. I żadne argumenty, które im daję, nie działają na ich korzyść.

Rok temu zmarła moja babcia i odziedziczyłam jej dom. Miałam nadzieję, że w końcu będę mogła spełnić swoje marzenie, bo dom nie jest zły i można go sprzedać za duże pieniądze. Taka kwota wystarczyłaby mi na zakup mieszkania.

Przyjechałam więc do wioski rodziców, aby powiedzieć im o swojej decyzji. A tam czekała na mnie niespodzianka – mama powiedziała, że nigdy nie pozwoli mi sprzedać domu i że nie taka była umowa.

Moja mama przekonuje mnie, że babcia przekazała mi swój dom tylko pod warunkiem, że będę w nim mieszkać i gdyby wiedziała, że zamierzam go sprzedać, nie przekazałaby mi go.

Szanuję pamięć mojej babci i moich rodziców i nie chcę postępować wbrew ich woli. Ale jestem bardzo zdenerwowana, że moi rodzice nie chcą mnie wysłuchać i nie chcą mi pomóc. Kto ma rację – ja czy oni?